Ponadto - uważa Jarosław Kaczyński - premier w czwartek mógł również uczynić coś, co by wyszło poza "dotychczasową rutynę". - I też niczego takiego nie uczynił - powiedział prezes PiS. Szef rządu na czwartkowej konferencji prasowej oświadczył, że raport MAK jest niekompletny. Zapowiedział, że Polska zwróci się do Rosji o rozmowy w celu ustalenia wspólnej wersji raportu, a jeśli nie przyniosłoby to rezultatu, to - zaznaczył Tusk - konwencja chicagowska daje możliwość odwołania się do instytucji międzynarodowych.
Prezes PiS uważa, że "Międzypaństwowy Komitet Lotniczy nie spełnia żadnych standardów instytucji, która by mogła oceniać katastrofy lotnicze w sposób obiektywny". - Takie standardy są określone choćby w rozporządzeniu Unii Europejskiej, Parlamentu i Komisji Europejskiej z jesieni zeszłego roku. Tam jest bardzo wyraźnie napisane, że nie może być tak, żeby jedna komisja przeprowadzała różnego rodzaju procedury zmierzające do tego, żeby dopuszczać samoloty do lotu, dopuszczać lotniska i jednocześnie oceniała katastrofę - powiedział szef PiS na konferencji prasowej. Według niego, "to jest chyba zupełnie oczywiste i całkowicie racjonalne".
W ocenie Kaczyńskiego, w przypadku MAK-u jedna komisja robi obie rzeczy na raz. - I to jest jasne - dodał. - MAK ustami swojej przewodniczącej, pani generał, stwierdził, że ten lot miał charakter jednorazowego lotu pasażerskiego. Otóż, wedle konwencji chicagowskiej, takie loty rzeczywiście są. To są po prostu loty czarterowe - mówił. Podkreślił, że lot TU-154M 10 kwietnia do Smoleńska "to nie był żaden lot czarterowy, to był lot wojskowy". - Z punktu widzenia interesów Rosji, (...) to stwierdzenie jest bardzo istotne, ale oczywiście nie ma najmniejszych podstaw, żeby je przyjąć - podkreślił.
Kaczyński odniósł się także do słów szefowej MAK Tatiany Anodiny, która powiedziała podczas konferencji w Moskwie m.in., że we krwi dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika stwierdzono obecność alkoholu. Błasik był w kokpicie samolotu, co według MAK stanowiło pośrednią presję na załogę. - Jeżeli chodzi o to wydarzenie, które zostało przez panią Anodinę opisane, a które stało się także przedmiotem szczególnego zainteresowania światowych mediów, a więc ś.p. generał Błasik będący pod wpływem alkoholu, to ja przypominam, że na to nie ma żadnych dowodów - powiedział szef PiS. Jak zaznaczył, ciało gen. Błasika zostało zidentyfikowane po 11 dniach, "co już samo przez się niezmiernie utrudnia stwierdzenie, czy w ciele był alkohol". - Po drugie - żadnej dokumentacji w tej sprawie, mimo polskich żądań, bo to było w tych naszych uwagach, nie dostarczono - zaznaczył Kaczyński. - Krótko mówiąc, nie ma tu cienia powodów, abyśmy mieli w tego rodzaju twierdzenie wierzyć - dodał.
- Znając Rosję, ale nawet gdyby to był jakiś inny kraj, skoro coś mówią, ale nie dostarczają dokumentów, to znaczy, że mówią nieprawdę. I tak to traktujemy, to jest po prostu mówienie nieprawdy - powiedział Kaczyński.
pap, ps