Już 10 kwietnia Rosjanie wiedzieli kto odpowiada za katastrofę. Mówili, że to wina pilotów i że pijany prezydent wymusił lądowanie - w taki sposób ustalenia raportu MAK komentuje poseł PiS Marek Suski. - Przypomina mi się sprawa zbrodni katyńskiej. Wtedy też Rosjanie na początku mówili, że to Niemcy wymordowali polskich oficerów. To jest podobny sposób myślenia Rosjan, i od czasów Stalina to się nie zmieniło - ubolewa poseł PiS w rozmowie z "Polską The Times".
Suski podkreśla, że skoro Rosjanie podali informację o zawartości alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika, to on chciałby poznać informację o zawartości alkoholu we krwi kontrolerów ze Smoleńska. - Tego nam nie podano, ani, czy w ogóle ich badano, nie oceniono ich postępowania, wycofano ich zeznania, a jeden z tych, który tam wówczas był - rozpłynął się we mgle. Raport jest nieobiektywny, niekompletny, nieprawdziwy. Jest to jedno wielkie, skandaliczne kłamstwo i na dodatek obrzydliwe oskarżanie - przekonuje poseł PiS. Jego zdaniem ludzie, którzy formułują oskarżenia pod adresem gen. Błasika "nie mają żadnego szacunku dla śmierci". - To, czy generał wypił kieliszek koniaku, czy nie wypił, na katastrofę mieć nie mogło wpływu - podkreśla.
Zdaniem Suskiego oburzenie rządu z powodu raportu MAK-u jest udawane. - Rząd nie wykorzystał żadnych możliwości, żeby faktycznie ustalić prawdziwe przyczyny. A dzisiaj rządzący się dziwią, że wszystkie przyczyny katastrofy leżą po stronie polskiej - ocenia Suski. Poseł PiS dodaje, że Donald Tusk, który przed pojawieniem się raportu MAK przekonywał, iż stronie rosyjskiej można wierzyć wykazał się "brakiem znajomości historii i stosunków polsko-rosyjskich". - Trudno tu nawet określić stopień obłudy, naiwności, czy głupoty naszego premiera - mówi polityk PiS.
Zdaniem Suskiego oburzenie rządu z powodu raportu MAK-u jest udawane. - Rząd nie wykorzystał żadnych możliwości, żeby faktycznie ustalić prawdziwe przyczyny. A dzisiaj rządzący się dziwią, że wszystkie przyczyny katastrofy leżą po stronie polskiej - ocenia Suski. Poseł PiS dodaje, że Donald Tusk, który przed pojawieniem się raportu MAK przekonywał, iż stronie rosyjskiej można wierzyć wykazał się "brakiem znajomości historii i stosunków polsko-rosyjskich". - Trudno tu nawet określić stopień obłudy, naiwności, czy głupoty naszego premiera - mówi polityk PiS.
"Polska The Times", arb