Rodzice kpt. Arkadiusza Protasiuka nie zgadzają się z raportem MAK. Ich zdaniem jeśli ich syn zdecydował się na lądowanie w Smoleńsku to znaczy, że "nie pozostawiono mu alternatywy". - Raport jest nie do przyjęcia w tym sensie, że nie można tak jednostronnie obarczyć kogoś winą za katastrofę - powiedzieli rodzice tragicznie zmarłego pilota w rozmowie z TVN24.
Rodzice polskiego oficera przyznają, że spodziewali się, iż raport MAK będzie zawierał tezy obarczające winą za katastrofę polskich pilotów. Dodają jednak, że kompletnie się z taką oceną sytuacji nie zgadzają. - A informacja, że winni są właśnie piloci, poszła w świat. Mamy żal do polskiego rządu, że nie zrobił nic, by finalna wersja raportu brzmiała inaczej – przyznają.
- Arkadiusz był doskonale wyszkolony, a doświadczenie zdobywał z każdym lotem. Był bardzo odpowiedzialnym człowiekiem i do każdego lotu przygotowywał się niezwykle starannie. Analizował, kogo ma na pokładzie, analizował rangę wizyty. Mając świadomość, jakie są warunki na lotnisku w Smoleńsku, nigdy nie zdecydowałby się na lądowanie. Skoro postanowił lądować, to znaczy, że nie pozostawiono mu alternatywy – przekonują rodzice pilota.
TVN24, arb
- Arkadiusz był doskonale wyszkolony, a doświadczenie zdobywał z każdym lotem. Był bardzo odpowiedzialnym człowiekiem i do każdego lotu przygotowywał się niezwykle starannie. Analizował, kogo ma na pokładzie, analizował rangę wizyty. Mając świadomość, jakie są warunki na lotnisku w Smoleńsku, nigdy nie zdecydowałby się na lądowanie. Skoro postanowił lądować, to znaczy, że nie pozostawiono mu alternatywy – przekonują rodzice pilota.
TVN24, arb