Migalski pisze, że Kaczyński "rozumiał to i akceptował". - Wytłumaczenie późniejsze, że był na lekach i nie wiedział co robi, miało uderzyć w nas, ale tak naprawdę będzie uderzać w niego przez następne lata - dodaje europoseł.
Prezes już nie powściąga języka
Członek PJN zauważa, że "dzisiaj prezes PiS już nie powściąga języka, nie mówi o przyjaciołach Rosjanach, nie waży słów". - Jego przyboczni i rodzina prześcigają się w coraz ostrzejszych sformułowaniach, używają sobie na wszystkich, którzy nie podzielają ich obsesji. Czy to znaczy, że Jarosław Kaczyński zwariował? Nie, on znowu realizuje cel polityczny!- uważa Migalski i dodaje: - Tylko obecnie nie chodzi mu o zwycięstwo w wyborach, a już na pewno nie o przekonanie do siebie ponad połowy Polaków. Jego celem politycznym jest skupienie wokół siebie około 25 proc. elektoratu, by - uwaga - przetrzymać nadchodzącą klęskę wyborczą.
Migalski pisze, że prezes PiS "nie chce wygrać nadchodzącej elekcji". - Ale sposobi się na przegraną. Dlatego zmieniła się jego retoryka względem tragedii smoleńskiej. Mniej więcej 25 proc. naszych rodaków wierzy, że w Smoleńsku Ruscy zabili nam Prezydenta, a ich pomagierem był Tusk. I Kaczyński obsługuje politycznie tych wyborców - dodaje Migalski.Kaczyński wciąż jest politykiem
Europoseł stwierdza, że "Kaczyński wciąż jest politykiem". - Był nim w czasie kampanii prezydenckiej, bo chciał wygrać, i jest nim dzisiaj, bo przygotowuje się na klęskę. I wtedy i dzisiaj dostosowuje język do celów politycznych. Nie wykluczam, oczywiście, względów osobistych i emocji, ale warto zauważyć, że jego stanowisko w tej materii jest uzależnione od wybranych celów politycznych - podsumowuje eurodeputowany PJN.
ps