W opinii Kownackiego, informacje, "których często nie mają sił ani odwagi czytać rodziny zmarłych" nie powinny być znane nikomu poza wąską grupą specjalistów zajmujących się badaniem sprawy. "Nie było i nie ma podstaw faktycznych, ani prawnych, aby ujawnić te dokumenty. Państwo Polskie powinno robić wszystko, by chronić rodziny ofiar przed ich upublicznieniem" - uważa adwokat. Ubolewa on, że wbrew temu na stronach MAK wciąż znajduje się dokumentacja sekcyjna gen. Błasika, która "stała się pożywką dla mediów w Polsce i na świecie oraz przyczyną bólu i cierpienia dla najbliższych śp. Generała". Kownacki podkreślił, że to dzięki publikacji MAK ukazały się artykuły w tabloidach, gdzie można było przeczytać ze szczegółami o obrażeniach, jakich doznał były Dowódca Sił Powietrznych.
Kownacki pyta premiera Tuska, co zrobił on i jego rząd, "aby choćby w tym jakże wąskim zakresie, sprzeciwić się naruszeniu umówionych procedur i zwykłych zasad przyzwoitości". "Pytam Pana, w jaki sposób bronił Pan honoru polskiego oficera, a państwo polskie chroni Jego rodzinę w chwili, gdy on sam już tego robić nie może" - zaznaczył. Mecenas Kownacki jest zdania, że w tej sprawie do usunięcia dokumentów ze stron internetowych MAK "wystarczyłaby dobra wola". - Już w trakcie rozmów prezydentów Komorowskiego i Miedwiediewa można było o tym wspomnieć. Przecież jedno zdanie prezydenta, czy premiera, załatwiłoby cały problem - ocenił prawnik rodziny Błasika.
PAP, arb