Pospieszalski i Wildstein demonstrowali pod Kancelarią Premiera

Pospieszalski i Wildstein demonstrowali pod Kancelarią Premiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Wildstein (fot. Wikipedia) 
Poszanowania wolności słowa w mediach publicznych, ujawnienia prawdy o katastrofie smoleńskiej oraz dymisji premiera Donalda Tuska domagała się grupa demonstrujących przed budynkiem kancelarii premiera. Pikieta "w obronie wolności słowa" została zorganizowana przez Stowarzyszenie Solidarni 2010, Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczpospolitej, Stowarzyszenie KoLiber i Polską Rację Stanu.
Manifestujący mieli ze sobą transparenty, na których napisano m.in.: "Medialna PO-licja", "Platforma O.", "Miała być druga Irlandia, a jest druga Białoruś", a także "POmedia służalcy Kremla" oraz "We say no to russian lies (mówimy nie rosyjskim kłamstwom)". Pojawił się też plakat z wizerunkiem Donalda Tuska na nartach, pod którym widniało hasło "tragedia". W demonstracji uczestniczyli m.in. dziennikarze i publicyści TVP, których programy zostały w ostatnim czasie zdjęte z anteny lub które niebawem mają z niej zniknąć, m.in. twórca programu "Warto rozmawiać" Jan Pospieszalski oraz Bronisław Wildstein - autor programu "Bronisław Wildstein przedstawia".

Wildstein mówił do zgromadzonych, że nie chodzi o obronę dziennikarzy, którzy tracą swoje programy, ale o to, "by widzowie mogli zapoznać się z różnymi poglądami i mogli uczestniczyć w debacie". Dodał, że nie można pozwolić na to, by media stały się "gończą sforą rządzących w kraju". Z kolei Pospieszalski, którego program ma zostać zdjęty z anteny z końcem lutego, ocenił, że jego program jest zagrożony, bo wraz ze współautorką filmu "Solidarni 2010" Ewą Stankiewicz pozwolili "ludziom z ulicy" zabrać głos i pokazał, co ludzie naprawdę myślą o katastrofie smoleńskiej.

Wśród protestujących były też osoby znane z ubiegłorocznej obrony krzyża przed Pałacem Prezydenckim, m.in. aktor Mariusz Bulski, który wystąpił w filmie Pospieszalskiego i Stankiewicz. Obecny był też warszawski radny Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej.  Część manifestujących miała maski przedstawiające twarze m.in. Anity Gargas, Pospieszalskiego, Wildsteina i Tomasza Sakiewicza z ustami zaklejonymi czarną taśmą. W rozsyłanym przez organizatorów zaproszeniu na demonstrację napisano, że to ludzie, którzy "za niewłaściwe poglądy zostali zwolnieni, są szykanowani, wykluczani lub czasem wręcz represjonowani. Realizując powinność każdego dziennikarza, dążyli do prawdy i patrzyli na ręce władzy".

PAP, arb