- Kontrolerzy nie wiedzieli, kiedy Tu-154 wystartuje - powiedział w TVN 24 pułkownik Edmund Klich. - Właściwie to, że był w powietrzu, ich zaskoczyło - dodał polski akredytowany przy MAK.
Klich powiedział, że kontrolerzy ze Smoleńska nie wiedzieli właściwie, kiedy Tu-154 wystartuje. - Właściwie to, że był w powietrzu, ich zaskoczyło - ocenił i dodał, że "załoga, nawet gdyby wiele przyrządów na lotnisku nie było sprawnych, nie ma prawa tak prowadzić samolotu". - Nie może dobra załoga, która ma wszystkie przyrządy sprawne, doprowadzić do zderzenia z ziemią, choćby z ziemi podawano różne sygnały - stwierdził. - To się nazywa świadomość sytuacyjna - dodał.
- Pogoda się zmieniała, mgła nadchodziła falami, ale cały czas była coraz gorsza, pogoda już była minimalna, kiedy lądował Jak-40, a potem rosyjski Ił-76. To też świadczy o tym, że Rosjanie podejmowali wielkie ryzyko - ocenił Klich. Jednak na pytanie, dlaczego kontrolerzy nie zabronili lądować tupolewowi, Klich nie umiał już odpowiedzieć. - Właśnie nie wiem. To jest dziwne - odparł.
tvn24, ps