Premier pytany czy stawi się na wezwanie sejmowej Komisji Etyki powiedział: "jak komisja etyki wzywa jakiegoś posła, to on - moim zdaniem - nie ma za bardzo wyboru i się stawia". Podkreślił, że było mu przykro, gdy słyszał w ubiegłym tygodniu w Sejmie "najbardziej piramidalne i okraszane brzydkimi epitetami" wypowiedzi niektórych posłów pod swoim adresem. Zaznaczył, że jest ostatnią osobą w polskiej polityce, która ma "skłonności pieniacze" i chodzi po sądach oraz po komisjach sejmowych. - Niech ludzie oceniają to, co kto mówi i na ile ma rację. Zdaję sobie sprawę, że moja praca wymaga dużej odporności i cierpliwości. Także spodziewam się, że jeszcze nieraz usłyszę jakieś nawet najbardziej absurdalne zarzuty. Jeśli niektórzy politycy mają satysfakcję z tego, to szczęść Boże i niech oni z tym jakoś żyją - powiedział Tusk.
PiS skierowało już do Komisji Etyki wniosek przeciwko wicemarszałkowi Sejmu Stefanowi Niesiołowskiemu. PiS chce ukarania go m.in. za sposób prowadzenia debaty nad informacją rządu ws. katastrofy smoleńskiej. W piśmie do przewodniczącej komisji Elżbiety Witek z PiS napisano, że w dniach 18-20 stycznia Niesiołowski wielokrotnie naruszył zasady etyki poselskiej "poprzez wygłaszanie stwierdzeń obrażających i szkalujących parlamentarzystów opozycji".
Złożenie wniosków do sejmowej Komisji Etyki zapowiedziała także Platforma Obywatelska, która chce ukarania polityków PiS - Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Beaty Kempy i Krzysztofa Sońty - za obraźliwe, zdaniem PO, wypowiedzi pod adresem polskich władz dot. katastrofy smoleńskiej. Wnioski mają zostać złożone w poniedziałek - poinformował Andrzej Halicki z PO. - Można mieć różne poglądy, ale nie można sobie pozwolić na insynuacje, na określenia sugerujące działalność niezgodną z interesem narodowym. Trzeba położyć kres tego rodzaju wystąpieniom - zaznaczył Halicki.
PAP, arb