Jak mówiła szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska, PJN chce "wyprowadzić spór, który dzisiaj toczy się wokół służby zdrowia, poza polaryzację: czy prywatne, czy państwowe". - Uważamy, że to, czy jednostka szpitalna jest publiczna czy niepubliczna jest drugorzędne w stosunku do tego, czy oferuje ona dobrą usługę czy też złą usługę. Naszym zdaniem trzeba zupełnie inaczej spojrzeć na problemy służby zdrowia - powiedziała.
- Uważamy również - po doświadczeniach dosypania pieniędzy do służby zdrowia - że dalsze ewentualne dokładanie pieniędzy do tego zupełnie niewydolnego systemu nic nie da. To będą następne pieniądze, które wpadną w czarną dziurę i niewiele z tego dla pacjenta może wynikać - oceniła. Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że klub PJN na razie nie planuje przygotowania ustawy zdrowotnej, ponieważ w obecnej sytuacji nie miałaby ona szans na przyjęcie przez parlament. Liczy natomiast na wywołanie dyskusji w tej kwestii.
Poseł PJN, były szef NFZ Andrzej Sośnierz podkreślił, że PJN proponuje spojrzeć na służbę zdrowia pod kątem skutecznej opieki nad pacjentem. Jak mówił, dotychczasowe zmiany w tym systemie miały na uwadze raczej pracowników służby zdrowia niż pacjentów. - Ostatnie lata koncentrowały organizatorów opieki zdrowotnej głównie na problemach płacowych pracowników służby zdrowia, na problemach z zadłużonymi szpitalami. Od dawna nie kreuje się zmian z punktu widzenia tego, co z nich będzie miał pacjent - ocenił Sośnierz. Według polityków PJN należy zmienić rolę ministra zdrowia, tak był przestał zajmować się "łataniem dziur" i bieżącymi interwencjami, a zaczął zajmować się przede wszystkim "kreowaniem systemu opieki zdrowotnej", czyli - jak wyjaśnił Sośnierz - takim organizowaniem działań poszczególnych podmiotów systemu ochrony zdrowia i definiowaniem ich roli, by system ten był sprawny, a pacjent nie musiał czekać w długich kolejkach do badań i do specjalistów.
Sośnierz zaznaczył, że jego doświadczenie na stanowisku szefa NFZ pokazuje, "jak iluzoryczna jest władza szefa Funduszu i iluzoryczne pojęcie, że steruje się systemem". - Trzeba ten system zdecentralizować, oddać decyzje niżej, by były szybciej podejmowane - dodał. W jego ocenie należy w związku z tym zlikwidować NFZ i utworzyć w jego zastępstwie regionalne kasy ubezpieczenia zdrowotnego. Podkreślił, że system podstawowego ubezpieczenia zdrowotnego w ramach regionalnych kas chorych należałoby ponadto uzupełnić systemem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. - Przy decentralizacji systemu, przy dodatkowych ubezpieczeniach potrzebna jest koordynacja i nadzór, żeby taki system przy pewnej swobodzie działania nie rozprzęgał się. W związku z tym trzeba odtworzyć już kiedyś istniejący Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych - ocenił Sośnierz.
PJN postuluje też wprowadzenie zasady, że "pieniądze idą za pacjentem" oraz - w celu ułatwienia pacjentowi poruszanie się w systemie ochrony zdrowia - wprowadzenia dokumentu ubezpieczenia zdrowotnego. - Karta ubezpieczenia zdrowotnego i karta rejestru usług medycznych to jeden dokument. Na Śląsku funkcjonuje już od blisko 10 lat i sprawdziła się - wyjaśnił Sośnierz. Jego zdaniem ten model należałoby upowszechnić na terenie całego kraju.
zew, PAP