Ster przejmie Brytyjczyk
Według różnych źródeł w EKR, z którymi rozmawiała w środę PAP, największe szanse na przejęcie stanowiska po Kamińskim ma Brytyjczyk, a to dlatego, że jest to największa delegacja narodowa we frakcji (mają 25 na 54 mandaty). Przypominają, że Brytyjczyk i tak miał przejąć po Polaku przewodnictwo we frakcji w połowie kadencji PE, czyli pod koniec tego roku. Wśród Brytyjczyków faworytem jest Timothy Kirkhope, obecnie pierwszy zastępca Kamińskiego, który już teraz bardzo często reprezentuje grupę na posiedzeniach tzw. Konferencji Przewodniczących grup politycznych - głównego ciała decyzyjnego PE.
To Kirkhope miał być zresztą szefem EKR od samego początku powołania tej nowej frakcji w PE, po ich spektakularnym wyjściu z największej, chadeckiej frakcji politycznej Europejskiej Partii Ludowej w połowie 2009 roku. Kamiński miał być jednym z 14 wiceprzewodniczących PE. Stało się inaczej, bo Kamiński w głosowaniu całego forum PE nie został wybrany i Brytyjczycy w ramach rekompensaty oddali mu przywództwo frakcji.
Nadzieję na stanowisko szefa EKR ma też - według polskich źródeł PAP w EKR - Jan Zahradil, lider czeskiego ODS, obecnie drugi zastępca Kamińskiego. Delegacja czeska liczy jednak tylko 9 posłów. W najlepszym wypadku - mówią źródła PAP - Czesi dostaną stanowisko na jedenaście miesięcy, do końca roku, a potem zgodnie z umową trafi ono do Brytyjczyków.
Źródła we frakcji mówią, że niewykluczone, iż decyzja zapadnie już na najbliższym posiedzeniu grupy EKR, które odbędzie się 2 lutego w Brukseli. - To będzie wymagało niewielkiego czasu, żeby przygotować wybór mojego następcy, ale na pewno nie będę się starał, aby ktoś powziął wrażenie, że się trzymam stołka za wszelką cenę - powiedział Kamiński. Polskie źródła w EKR powiedziały, że szanse, by Kamińskiego zastąpił jeden z europosłów PiS, są minimalne. - Kosztem pozbycia się Kamińskiego PiS zgodził się oddać to stanowisko Brytyjczykom lub Czechom - powiedziały źródła.
"Dziwiłem się, że zwleka"
Tym informacjom zaprzeczył prof. Ryszard Legutko, szef delegacji PiS w PE. - Z pewnością nie było takiego ustalenia, ani takich targów. Wiem o tym, bo w tych rozmowach uczestniczyłem - powiedział Legutko. Nie potwierdził jednak - jak informowały media - że sam będzie ubiegał się o stanowisko szefa frakcji po Kamińskim. - Media różne rzeczy podają... Ta informacja nie pochodzi ode mnie - dodał. - Nie odpowiem (czy będzie się ubiegał o to stanowisko - red.), bo rozmowy trwają z naszymi kolegami z Czech i Wielkiej Brytanii i innych mniejszych partii.
Decyzja Kamińskiego o rezygnacji nie jest dla Legutki zaskoczeniem. - Dobrze się stało, dlatego że gdyby tego nie zrobił, to trzeba by go było odwołać, a to skomplikowana procedura - oświadczył Legutko. Podkreślił, że status grupy EKR stanowi, że trzon grupy tworzą partie polityczne, które podpisały tzw. Deklarację praską (o utworzeniu EKR), czyli torysi, PiS i ODS. - Pan Kamiński nie jest już w tej partii, która podpisała deklarację praską, więc nie może być przewodniczącym. Dziwiłem się panu Kamińskiemu, że zwleka - powiedział.
Licząca 54 europosłów z ośmiu państw EKR jest piątą pod względem wielkości frakcją PE. Jej trzon stanowią brytyjscy torysi (25 mandatów), Czesi z partii ODS (9) oraz Polacy (15) - 11 z PiS i 4 z PJN (oprócz Kamińskiego są to: Adam Bielan, Paweł Kowal i Marek Migalski. Według źródeł PAP, niezagrożone jest stanowisko jednego z dwóch wiceprzewodniczących EKR, sprawowane obecnie przez Bielana.
zew, PAP