- W naszej ocenie budzi poważne podejrzenia, że wykorzystano to śledztwo do inwigilacji prezydenta i jego małżonki oraz współpracowników - ocenił Mularczyk. Dodał, że "na podstawie billingów i BTS-ów (logowania się telefonów komórkowych do stacji przekaźnikowych - red.) przeprowadzano eksperymenty, gdzie poruszali się prezydenccy ministrowie, gdzie poruszał się prezydent, z kim się kontaktował, jak długo trwały rozmowy". - Doszło do sytuacji bez precedensu, inwigilowano głowę naszego państwa - uważa poseł PiS.
Zapowiedział, że złoży wniosek o zwołanie w tej sprawie posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. - Będziemy domagać się informacji od szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta - zapowiedział poseł PiS. Mularczyk dodał, że skieruje też pytanie do prokuratora generalnego, czy nie doszło "w tej sprawie do popełnienia przestępstwa".
pap, ps