Posłowie lewicy w swoim wniosku z 2009 r. kwestionują konstytucyjność Komisji Majątkowej i fakt, że od jej decyzji nie ma odwołania. Komisja Majątkowa działa na podstawie ustawy z 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Zajmowała się ona zwrotem majątków, które zgodnie z ustawą z 1950 r. nie podlegały nacjonalizacji, gdyż nie przekraczały 50 hektarów. Często jednak je odbierano, nie wystawiając żadnych pokwitowań. Autorzy wniosku podkreślali, że Komisja Majątkowa funkcjonuje jak sąd, a nie jest organem niezawisłym. Kwestionowali m.in. to, że jej skład może być zmieniony i że nie ma kryteriów powoływania jej członków. Ponadto zaznaczano, że od orzeczeń komisji nie ma odwołania, a ugody zawarte przed Komisją nie podlegają kontroli.
TK ustalił do zbadania tego wniosku pięcioosobowy skład; są w nim: Wojciech Hermeliński (przewodniczący), Mirosław Granat (sprawozdawca), Adam Jamróz, Marek Kotlinowski i Teresa Liszcz.
W piątek jeden z inicjatorów wniosku lewicy Sławomir Kopyciński zapowiedział, że będzie wnioskował o wykluczenie z orzekania sędziów Mirosława Granata i Teresy Liszcz. - Mamy poważne zastrzeżenia, jeśli chodzi o sędziego sprawozdawcę - sędziego Granta" - powiedział Kopyciński. Poseł Sojuszu zwrócił uwagę, że sędzia Granat był związany zawodowo z Uniwersytetem kardynała Stefana Wyszyńskiego i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. "Obie te instytucje były beneficjentem decyzji Komisji Majątkowej - dodał Kopyciński. Z kolei sędzia Liszcz - podkreślił poseł SLD - była posłem X kadencji Sejmu i - według niego - "brała czynny udział w stanowieniu ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego".
W biurze prasowym TK powiedziano, że decyzję w tej sprawie TK podejmie, kiedy wpłynie taki wniosek.
pap, ps