Turystom nic nie grozi
W poniedziałek rzecznik MSZ Marcin Bosacki mówił, że wtorkowym lotem chcą wrócić do Polski m.in. turyści indywidualni oraz osoby pracujące w Egipcie. Bosacki dodał, że wszystkie miejsca na ten lot są zarezerwowane. Rzecznik podkreślił, że MSZ nadal bardzo wyraźnie rozróżnia sytuację w Kairze i kurortach egipskich. Jak zaznaczył, obecnie resort nie widzi zagrożenia dla bezpieczeństwa turystów. Podkreślił przy tym, że w niektórych miejscowościach wypoczynkowych, zwłaszcza po zachodniej stronie Morza Czerwonego i Kanału Sueskiego, są kłopoty z aprowizacją.
Według Bosackiego, wtorek może być dla Egiptu dniem przełomowym. - W zależności od tego, jak potoczą się manifestacje, czy w sposób pokojowy, czy nie, będziemy gotowi do kolejnych ewentualnych kroków, ale na razie wszyscy Polacy, którzy chcieli wrócić do kraju, zmieszczą się do samolotu - powiedział rzecznik.
Wrócą "w razie czego"
MSZ nie miało więcej zgłoszeń osób chcących wrócić do Polski z Kairu. Bosacki dodał, że jest grupa co najmniej kilkudziesięciu osób, które pytają, czy w razie czego będzie możliwość powrotu w kolejnych dniach. Rzecznik zapewnił, że jeszcze w tym tygodniu będzie możliwość przelotu do Polski, bo LOT planuje na czwartek kolejny rejs do Kairu.
W Egipcie w antyrządowych demonstracjach od początku tego tygodnia zginęło ponad sto osób. Demonstranci domagają się ustąpienia rządzącego krajem od niemal 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. We wtorek w Kairze ma się odbyć "marsz milionów", w którym wezmą udział przeciwnicy 30-letnich rządów Mubaraka. Polskie MSZ zdecydowanie odradza wyjazdy do Egiptu.
zew, PAP