Kwiatkowski powiedział we wtorek w TVN24, że przełożeni pilotów muszą dokonać "formalnej oceny ich zachowania". Dodał jednak, że błędy popełnili też rosyjscy kontrolerzy na lotnisku, czego dowodem jest - według ministra - pochwała "mołodiec" (zuch), jaką usłyszał pilot Jaka-40, gdy wylądował. - To obrazuje złamanie procedur przez stronę rosyjską, bo oczywiście ten, który naprowadza, nigdy nie powinien tak spuentować nawet udanego lądowania, jeżeli ono jest wbrew procedurom związanym z podejściem samolotu i z samym lądowaniem - powiedział Kwiatkowski. Zdaniem ministra wieża kontroli lotów przy pogodzie, jaka panowała 10 kwietnia w Smoleńsku, powinna była zakazać lądowania.
Kwiatkowski skomentował też wniosek 13 z 15 członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, którzy domagają się usunięcia jej przewodniczącego płk. Edmunda Klicha, b. polskiego akredytowanego przy MAK. Pismo w tej sprawie analizuje Ministerstwo Infrastruktury. Członkowie komisji zarzucają Klichowi m.in., że jego "bierna postawa" we współpracy z MAK spowodowała, iż w ostatecznym raporcie na temat katastrofy smoleńskiej nie uwzględniono wielu wniosków strony polskiej.
Kwiatkowski podkreślił, że płk Klich ma jeszcze rolę do odegrania w badaniu przyczyn tragedii z 10 kwietnia, więc nie należy osłabiać jego pozycji. "Jeżeli stoimy na stanowisku, że ta procedura (badania katastrofy smoleńskiej - red.) się nie zakończyła, to nie chciałbym, żebyśmy teraz prowadzili dyskusję oceniającą pana Edmunda Klicha jako polskiego akredytowanego przedstawiciela, bo uważam, że byłoby to niezręczne w tym kontekście, że ma on jeszcze do odegrania ważną rolę z naszego punktu widzenia" - powiedział szef resortu sprawiedliwości. Dodał, że Klicha powinni oceniać eksperci.
pap, ps