Zdaniem rzecznika SLD przykładem tego, że w kampanii wyborczej można się obyć bez spotów i billboardów jest ubiegłoroczna kampania prezydencka szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. - Napieralski uzyskał blisko 2,3 miliona głosów, praktycznie nie promował się za pomocą billboardów ani spotów reklamowych, a gościł w wielu miastach Polski, rozmawiał z ludźmi i dzięki temu uzyskał naprawdę bardzo dobry wynik - powiedział Kalita.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich podkreślił, że kampanie wyborcze nie mogą rozgrywać się "jedynie wizerunkowo". - Politycy PO i PiS nie powinni pokazywać się wyborcom jedynie przed wyborami w całej swojej krasie. Powinna to być rozmowa o Polsce, o tym, co komu udało się zrobić, czy jeśli ktoś coś obiecywał, to dało się tę obietnicę spełnić. Tylko tak możemy wybierać lepszych - mówił Wenderlich.
Według niego pieniądze, które partie przeznaczają na billboardy i spoty powinny być przeznaczone na "debaty programowe, rozmowy kandydata z kandydatem, na ekspertyzy takie, które w rzeczywistym świetle pokażą, jak kraj wygląda". - Dość tych sztuczek, dziś rozmowa o Polsce - ona ma decydować o wyborze. Czary-mary Platformy Obywatelskiej już się kończą, bo ludzie widzą, jaka jest rzeczywistość - dodał wicemarszałek Sejmu.
We wtorek w Sejmie odbyła się debata nad propozycją PJN zmian w Kodeksie wyborczym. Projekt zakłada wprowadzenie zakazu publikacji płatnych ogłoszeń i audycji wyborczych w prasie, radiu i telewizji. W środę z kolei ma się odbyć pierwsze czytanie zgłoszonego przez PO projektu ustawy o fundacjach politycznych. Obok zakazu reklamy wielkoformatowej projekt zakazuje też partiom prowadzenia płatnych kampanii w radiu i telewizji, a także wprowadza obowiązek przekazywania 25 proc. subwencji budżetowej na fundacje polityczne. Jeśli tego nie zrobi, straci tę część subwencji.
zew, PAP