"Ręcznie się nie da"
- W poniedziałek obradowaliśmy na forum Rady ds. zagranicznych UE i wystosowaliśmy wspólne mocne stanowisko. Zaproponowałem stworzenie europejskiej fundacji na rzecz demokracji - powiedział Sikorski. Podkreślił jednak, że w tych sprawach trzeba zachować ostrożność, bo kraje arabskie niekoniecznie postrzegają państwa Zachodu przyjaźnie. - Nasze mocne opowiedzenie się po którejś ze stron może być zrozumiane opacznie. Oczywiście sympatyzujemy z demokratyczną alternatywą, ale dyktatury mają skłonności do eliminowania demokratycznej alternatywy wobec siebie. Nie możemy sterować ręcznie tego typu kryzysami - zaznaczył szef MSZ.
Zdaniem Sikorskiego w tworzeniu unijnej fundacji na rzecz przemian demokratycznych w krajach sąsiadujących z UE mogłaby pomóc Polska, bo - jak zaznaczył - wiemy, jak to robić. - My, Polacy, akurat wiemy jak to robić, moglibyśmy służyć pomocą. To powinny być wieloletnie systematyczne plany, tak aby w następnych kryzysach, które nas czekają mieć ludzi, którzy wiedzą, jak się działa w ramach demokracji - powiedział minister.
"Dla Białorusi Polska zrobiła najwięcej"
Jak podkreślił, w najbliższych tygodniach taka fundacja powstanie w Polsce, a jej pierwszym zadaniem będzie pomoc opozycji białoruskiej. - Polska jest tym krajem, który na rzecz demokratyzacji Białorusi i społeczeństwa demokratycznego na Białorusi robi więcej niż ktokolwiek w Europie - zaznaczył Sikorski.
Przypomniał, że w środę w Warszawie odbędzie się konferencja donatorów na rzecz Białorusi - "Solidarność z Białorusią", w której udział weźmie ponad 200 uczestników - przedstawicieli państw UE, Partnerstwa Wschodniego, a także USA i Kanady oraz organizacji pozarządowych. - Będziemy prezentować to, co już zrobiliśmy, tj. zniesienie opłat za wizy, podwojenie pomocy humanitarnej i takiej prodemokratyzacyjnej - z 20 mln zł do 40 mln zł, w tym na niezależne media na Białorusi - zaznaczył Sikorski.
zew, PAP