Kasprowicz podkreślił, że cała ta sprawa nie dotyczy wyroku jako takiego, ale zakazu wykonywania zawodu dziennikarza. - Gdyby było tak, jak uważa oskarżycielka, tak poważne instytucje nie zajmowałyby się tym problemem - dodał. Z treścią stanowiska KRRiT nie zgadza się natomiast burmistrz Mosiny. Jej zdaniem zostało ono wydane bez znajomości okoliczności całej sprawy. - W tym piśmie pada sformułowanie o dopuszczalnej krytyce. Akt oskarżenia nie dotyczył krytyki, tylko mówił o szkalowaniu mojej osoby i informacjach kłamliwych, które nie miały się nijak do prawdy. Określenia "esbecki pomiot", "tapirowany kundel", określanie urzędu jako "burdelu", którego jestem szefową, i oskarżanie mnie o jakieś "przekręty" to obrażanie mnie i szkalowanie - powiedziała Zofia Springer.
Zdaniem burmistrz nie można mówić, że kara pozbawienia możliwości wykonywania zawodu jest w tym przypadku nieadekwatna. - Kierowca, gdy zostanie złapany pijany, musi się liczyć z tym, że straci prawo jazdy, straci narzędzie pracy i możliwość zarobkowania. Tak samo dziennikarz, pracując słowem, musi mieć świadomość, że jeśli będzie łamał prawo, może zostać ukarany. Daleka jestem od ograniczania wolności słowa, każdy ma prawo do własnej opinii i krytyki, ale nie ma prawa do obrażania i kłamstw - tłumaczyła.
PAP, arb