Poseł Jarosław Gowin mówi wyraźnie, że Platforma musi przeprowadzać reformy, a nie "zasłaniać koalicjantem własnych zaniechań", czy bazować na kończącym się "antypisowskim paliwie". W niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" przekonywał, że powszechna mobilizacja wyborców PO z 2007 roku wcale nie musi się powtórzyć, a młodzi Polacy albo zostaną ponownie przekonani do PO, albo poprą PJN lub ugrupowanie Janusz Palikota. - Musimy ten elektorat zmobilizować do udziału w wyborach rzeczywistymi reformami. Mamy dziewięć miesięcy, żeby ich odwojować - ocenił Gowin. Do głosów polemicznych dołączył też Antoni Mężydło, który stwierdził m.in., że ma "mieszane uczucia" co do fachowości ministra finansów Jacka Rostowskiego.
W najbliższym czasie ma się spotkać zespół parlamentarno-rządowy, który przygotowywał m.in. ubiegłoroczną jesienną ofensywę legislacyjną PO. Cel to rozmowa o projektach, jakie mają zostać zgłoszone jeszcze w tej kadencji Sejmu. - Musimy szukać siły w nowych pomysłach politycznych na to, żeby usprawniać rządzenie, starać się budować dobry program na wybory i przekonywać Polaków, że jesteśmy partią, która powinna nadal zarządzać krajem, bo robimy to dobrze i sprawnie - podkreśla wiceszef klubu PO Rafał Grupiński.
W mediach pojawiły się już spekulacje, że jeszcze przed wyborami z Platformy mogą zostać wyrzuceni Schetyna, Gowin i związani z nimi działacze, a także że Schetyna usłyszał "ultimatum", w ramach którego ma bezwzględnie popierać stanowisko Tuska. Marszałek stwierdził jednak, że żadnego ultimatum pod jego adresem nie było, a o swoją przyszłość w PO się nie martwi.PAP, arb