We wtorek w Radiu ZET Kwiatkowski podkreślił, że tę informację zweryfikować mogą jedynie prokuratorzy prowadzący śledztwo. - Zespół prokuratorów, którym kieruje prokurator Niemczyk, prowadzi śledztwo, którym obejmuje wszystkie czynności, z ostatnich prawie 10 lat w związku z uprowadzeniem i zamordowaniem Krzysztofa Olewnika. Jeszcze prawie rok temu, kiedy byłem prokuratorem generalnym, to śledztwo rzeczywiście już na tamtym etapie ustalało nowe fakty i okoliczności, choćby z tego względu ten zespół prokuratorów miał specjalny budżet - mówił minister.
- Nie jestem w stanie tej informacji zweryfikować dzisiaj, bo to jest informacja, którą potwierdzić lub której zaprzeczyć mogą wyłącznie prokuratorzy prowadzący postępowanie - dodał. Zaznaczył, że choć ma duże zaufanie do komisji śledczej badającej tę sprawę, dla niego wiążącą opinią w tym zakresie będzie opinia prokuratury. - Za to jedną rzecz mogę powiedzieć, już prawie rok temu, kiedy jeszcze wykonywałem obowiązki prokuratora generalnego, już wtedy prokuratorzy ustalili szereg czynności, których nie udało się ustalić śledczym i policji prawie 10 lat temu - dodał Kwiatkowski. - To jest informacja nieoficjalna, o tym, że jest badane, czy w przypadku tej śmierci nie byli jakoś zaangażowani współaresztanci z celi - nie możemy tego weryfikować w tym momencie - podkreślił.
Kilka dni po wyroku skazującym na dożywocie, 4 kwietnia 2008 r., Kościuka znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym celi aresztu płockiego Zakładu Karnego. W grudniu zeszłego roku Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła śledztwo w tej sprawie, uznając, że nie doszło do nieumyślnego spowodowania jego śmierci, nikt też nie nakłaniał go do popełnienia samobójstwa i nie pomagał mu w targnięciu się na życie, nie stwierdzono też, aby funkcjonariusze służby więziennej nie dopełnili swych obowiązków.zew, PAP