Resort obrony narodowej wysłał na ekstremalny kurs przetrwania w warunkach zimowych ośmiu nieubezpieczonych polskich żołnierzy. Żołnierze ubezpieczyli się sami.
Dziesiątego stycznia resort obrony wysłał do Szwecji żołnierzy z niektórych jednostek wojsk lądowych na szkolenie. W warunkach arktycznych, mieli uczyć się między innymi jak chronić się przed hipotermią, odmrożeniami oraz jak działać w niskich temperaturach. Program kursu przewidywał też jazdę na nartach. Mimo że kursanci mieli ćwiczyć w ekstremalnych warunkach, ministerstwo obrony nie zdecydowało się na ubezpieczenie ich.
- Na takim kursie bardzo łatwo o kontuzję. Dlatego choć powiedziano nam, że w razie czego koszty leczenia zostaną nam zwrócone, to woleliśmy dmuchać na zimne - mówi jeden z uczestników kursu. Po rozmowie z przedstawicielami MON, żołnierze usłyszeli, że nie dostaną dodatkowego ubezpieczenia. Tymczasem takie ubezpieczenie jest standardem dla jednostek wyjeżdżających na misje zagraniczne.
- Żołnierze powinni być ubezpieczani z automatu. Znowu ktoś zaniedbał swoje obowiązki - komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Rzeczpospolita, pmr
- Na takim kursie bardzo łatwo o kontuzję. Dlatego choć powiedziano nam, że w razie czego koszty leczenia zostaną nam zwrócone, to woleliśmy dmuchać na zimne - mówi jeden z uczestników kursu. Po rozmowie z przedstawicielami MON, żołnierze usłyszeli, że nie dostaną dodatkowego ubezpieczenia. Tymczasem takie ubezpieczenie jest standardem dla jednostek wyjeżdżających na misje zagraniczne.
- Żołnierze powinni być ubezpieczani z automatu. Znowu ktoś zaniedbał swoje obowiązki - komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Rzeczpospolita, pmr