Były premier Leszek Miller nie wyklucza startu w wyborach parlamentarnych po tym jak przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski stwierdził, że dla Millera mogłoby się znaleźć miejsce na listach wyborczych Sojuszu. Miller nie chce jednak być posłem opozycji - podkreśla, że rozważałby start gdyby pojawiła się szans na uczestnictwo Sojuszu w koalicji rządzącej.
Zdaniem byłego premiera SLD powinno dążyć do koalicji z PO. A co z PiS? - Kto Kaczyńskiego dotyka, ten znika - ostrzega Miller nawiązując do losu LPR i Samoobrony - koalicjantów PiS w latach 2005-2007. - Porozumienie z PiS-em kategorycznie odrzucam. Namawiam moich kolegów, żeby trzymali się od PiS-u z daleka - dodaje.
Miller przekonuje, że gdyby wystartował w wyborach byłby atutem dla SLD, ponieważ "może powiedzieć, że był premierem, który wprowadził Polskę do Unii Europejskiej". Ale na razie nie chce przesądzać sprawy. - Decyzję o kandydowaniu w najbliższych wyborach parlamentarnych chciałbym podjąć później, kiedy wyrobię sobie wystarczająco wiarygodną opinię na temat, czy SLD może być w koalicji rządzącej. Na siedzenie w ławach opozycyjnych jestem za stary - podkreśla.
TVN24, arb