Minister zaznaczył, że ta kwestia nie blokuje jednak pracy całej komisji, która spotyka się w zespołach i przygotowuje dokumenty składające się na raport końcowy. Ujawnił, że komisja zakończyła już badanie wątku meteorologicznego sprawy (nie zdradził wniosków), a wątek szkolenia załogi jest "zaawansowany w bardzo wysokim stopniu". Wciąż nie wiadomo, kiedy raport będzie mógł być ujawniony. Z powodu usterki ma to być odroczone o ok. 6 tygodni, w stosunku do wcześniej zapowiadanego terminu końca lutego.
Politycy PiS i SLD uważają, że odroczenie publikacji raportu to celowy zabieg i "gra na czas". - A czy myśmy chociaż jedną naszą czynnością udowodnili, że nam zależy na czymkolwiek innym niż tylko i wyłącznie odpowiedzenie na pytanie o wszystkie okoliczności wypadku? - tak odparł minister, zapytany o te wypowiedzi. - Mogę tylko zaapelować, żeby państwo dalej nam wierzyli, że badanie jest w rękach ludzi, którym zależy na prawdzie i nie dostosowują żadnego ze swych obowiązków do jakiejkolwiek innej okoliczności, jak tylko do potrzeby zachowania wszystkich reguł - dodał. - Jeśli ktoś uważa, że nie ma przeszkody, to będziemy wdzięczni za pomoc - ironizował Miller.
Szef komisji powiedział, że skierował zapytanie do specjalistów, czy z ustaleniami raportu końcowego można najpierw zapoznać rodziny ofiar. - Będę przestrzegał zasady, by rodziny nie powinny dowiadywać się z publikatorów czegoś, co można w innej formie przekazać - dodał minister. - Mówiąc całą prawdę, nie chcemy ranić bardziej niż odkrycie tej prawdy wymaga tego - zaznaczył. - Prawda będzie bolesna dla Polski, a nie dla konkretnej osoby - dodał.pap, ps