Prezes Jarosław Kaczyński stara się uczynić z katastrofy smoleńskiej temat, który nada sens istnienia partii - twierdzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" senator Grzegorz Banaś, który odszedł z PiS po wyznaczeniu przez władze partii Beaty Kempy na pełnomocnika PiS w województwie świętokrzyskim.
- Nie biegam po Krakowskim Przedmieściu, bo każdego 10 składam kwiaty pod tablicą posła Gosiewskiego na kieleckiej katedrze i bez rozgłosu idę na mszę - podkreśla Banaś, który tłumaczy, że chce wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, ale nie chce by PiS stał się partią skoncentrowaną tylko na tej sprawie. Tymczasem, zdaniem senatora, w PiS po katastrofie smoleńskiej, rozpoczęło się "budowanie nielicznego zespołu, zwartego i wiernie oddanego sprawie zemsty za śmierć Lecha Kaczyńskiego". - Dziś, gdy w społeczeństwie premiowana jest otwartość, myślenie o przyszłości, a przed krajem stoi wiele wyzwań, budowanie zamkniętej struktury prowadzi do marginalizacji - przekonuje polityk. - Myślę, że trudno będzie PiS o nowe otwarcie z tą grupą paladynów, która skupiła się wokół prezesa - dodaje.
Senator Banaś przyznaje, że dziś "z sympatią patrzy na PJN". - Jeśli spotkam się z ich strony ze zrozumieniem, pewnie tam znajdę polityczną przyszłość - przyznaje.
„Gazeta Wyborcza", pmr
Senator Banaś przyznaje, że dziś "z sympatią patrzy na PJN". - Jeśli spotkam się z ich strony ze zrozumieniem, pewnie tam znajdę polityczną przyszłość - przyznaje.
„Gazeta Wyborcza", pmr