– Nie wiem na czym się opierają dziennikarze tej gazety. My bazujemy na odczytanym zapisie kokpit wisse-cardera oraz na materiałach, które przekazała strona rosyjska z autopsji ciał – komentuje doniesienia „Naszego Dziennika” o nieobecności generała Błasika w kabinie pilotów Tu-154M kapitan Wiesław Jedynak, członek komisji Jerzego Millera badającej przyczyny katastrofy TU 154 z 10 kwietnia.
Kapitan Jedynak mówi, że "mamy informacje, które świadczą o tym, że pan generał był w kokpicie". - Natomiast jeżeli pojawiły się nowe informacje, to będziemy mogli je skomentować wtedy, kiedy zostaną ujawnione. Na dziś, nie było takich dowodów, które wskazywałyby na to, że pana generała tam nie było - komentuje ekspert.
Jedynak skomentował również konferencję rosyjskich ekspertów, którzy całkowitą winą za katastrofę obarczyli Polskę. – Byliśmy bardzo zaskoczeni trybem i sposobem prowadzenia tej konferencji. Natomiast treści, które poruszono w jej trakcie nie tyle nas zbulwersowały, co bardziej zdziwiły, bo sądziliśmy, że będą tam jakieś nowe informacje lub świeże spojrzenie z zewnątrz ekspertów niezależnych od MAK – ocenia wczorajszą konferencję ekspertów rosyjskich Wiesław Jedynak. Kapitan krytycznie ocenia słowa pilota Olega Smirnoffa, uczestnika wczorajszej konferencji, bagatelizujące rolę kontrolerów z wieży kontrolnej na lotnisku Siewiernyj. - Spłycanie roli, właściwie zmniejszanie do minimum, usuwania tego jednego z elementów na bok, mówiąc: "ach, to zupełnie nieistotne, bo załoga i tak mogła zrobić bez nich wszystko dobrze", to jest – tak jak powiedziałem – bardzo mocne spłycanie problemu – ocenił i dodał: – Bo to nie do końca jest tak. Oczywiście nie można powiedzieć, że kontroler będzie decydującą osobą w tym procesie, ale jest niezbędną, żeby całość tego lotu odbyła się bezpiecznie.
Kapitan Jedynak komentuje również zarzuty Rosjan dotyczące braku lidera na pokładzie Tu-154M. – Faktem jest, że wielokrotnie, i to nie jest temat kilku lotów tylko kilkunastu, w poprzednich latach strona rosyjska akceptowała plany lotu bez tego lidera. I w tym wypadku my prosiliśmy o lidera, a z pewnych względów to żądanie nie zostało spełnione i tutaj możemy dyskutować, kto był stroną mniej asertywną, czy jedna czy druga, natomiast wymaganie jest tak sformułowane, że zgoda nie powinna być udzielona bez tej osoby na pokładzie – wyjaśnia.
Wiesław Jedynak uważa, że katastrofa była efektem "szeregu błędów popełnionych wcześniej w procesie szkolenia, zarządzania, organizacji pracy w tym pułku". Jednocześnie zaznacza, że "nie można powiedzieć, że przyczyna leżała tylko po stronie polskiej lub po stronie rosyjskiej". – Tutaj nastąpił splot takich okoliczności po jednej i po drugiej stronie – ocenia. Członek komisji Jerzego Miller odnosi się również do słów Olega Smirnoffa mówiących o „skłonnościach samobójczych" załogi polskiego samolotu. – Nie można wygłaszać takich teorii, bo z równym powodzeniem mógłbym powiedzieć, że załoga Ił-a 76 lądująca przed nimi też miała skłonności samobójcze, bo w opinii świadków wiemy, jak nisko skończyli pierwszą próbę podejścia i nikt takich tez nie stawia – mówi Jedynak.
MK, Radio ZET
Jedynak skomentował również konferencję rosyjskich ekspertów, którzy całkowitą winą za katastrofę obarczyli Polskę. – Byliśmy bardzo zaskoczeni trybem i sposobem prowadzenia tej konferencji. Natomiast treści, które poruszono w jej trakcie nie tyle nas zbulwersowały, co bardziej zdziwiły, bo sądziliśmy, że będą tam jakieś nowe informacje lub świeże spojrzenie z zewnątrz ekspertów niezależnych od MAK – ocenia wczorajszą konferencję ekspertów rosyjskich Wiesław Jedynak. Kapitan krytycznie ocenia słowa pilota Olega Smirnoffa, uczestnika wczorajszej konferencji, bagatelizujące rolę kontrolerów z wieży kontrolnej na lotnisku Siewiernyj. - Spłycanie roli, właściwie zmniejszanie do minimum, usuwania tego jednego z elementów na bok, mówiąc: "ach, to zupełnie nieistotne, bo załoga i tak mogła zrobić bez nich wszystko dobrze", to jest – tak jak powiedziałem – bardzo mocne spłycanie problemu – ocenił i dodał: – Bo to nie do końca jest tak. Oczywiście nie można powiedzieć, że kontroler będzie decydującą osobą w tym procesie, ale jest niezbędną, żeby całość tego lotu odbyła się bezpiecznie.
Kapitan Jedynak komentuje również zarzuty Rosjan dotyczące braku lidera na pokładzie Tu-154M. – Faktem jest, że wielokrotnie, i to nie jest temat kilku lotów tylko kilkunastu, w poprzednich latach strona rosyjska akceptowała plany lotu bez tego lidera. I w tym wypadku my prosiliśmy o lidera, a z pewnych względów to żądanie nie zostało spełnione i tutaj możemy dyskutować, kto był stroną mniej asertywną, czy jedna czy druga, natomiast wymaganie jest tak sformułowane, że zgoda nie powinna być udzielona bez tej osoby na pokładzie – wyjaśnia.
Wiesław Jedynak uważa, że katastrofa była efektem "szeregu błędów popełnionych wcześniej w procesie szkolenia, zarządzania, organizacji pracy w tym pułku". Jednocześnie zaznacza, że "nie można powiedzieć, że przyczyna leżała tylko po stronie polskiej lub po stronie rosyjskiej". – Tutaj nastąpił splot takich okoliczności po jednej i po drugiej stronie – ocenia. Członek komisji Jerzego Miller odnosi się również do słów Olega Smirnoffa mówiących o „skłonnościach samobójczych" załogi polskiego samolotu. – Nie można wygłaszać takich teorii, bo z równym powodzeniem mógłbym powiedzieć, że załoga Ił-a 76 lądująca przed nimi też miała skłonności samobójcze, bo w opinii świadków wiemy, jak nisko skończyli pierwszą próbę podejścia i nikt takich tez nie stawia – mówi Jedynak.
MK, Radio ZET