Dlaczego już?
- W finale PŚ w szwedzkim Falun będzie do zdobycia nie 400, a 350 punktów - wyjaśnił Mikuła. - FIS zawody kończące cykl traktuje inaczej niż np. Tour de Ski, w którym zwycięstwo w poszczególnych ośmiu etapach jest wycenione na 50 pkt, a końcowy sukces dodatkowo na 400. W finale PŚ za trzy pierwsze z czterech etapów zwycięzca otrzymuje 50 pkt, a pierwsze miejsce na mecie oznacza tylko premię w postaci 200 pkt, bez dodatkowych za tzw. czas dnia. Przed rokiem zmieniono regulamin i w finale PŚ było do zdobycia 50 pkt mniej, ale wtedy chyba nikogo w Polsce to nie interesowało, gdyż Justyna zapewniła sobie Kryształową Kulę dużo wcześniej - tłumaczył sekretarz PZN.
Do zakończenia rywalizacji w PŚ, która teraz na trzy tygodnie zostanie przerwana z uwagi na mistrzostwa świata w Oslo, pozostało sześć biegów. Dwa w Lahti, gdzie do zdobycia będzie dwukrotnie po 100 pkt oraz cztery w Falun, gdzie maksymalnie można powiększyć dorobek o 350 pkt. Łącznie daje to 550 pkt, czyli mniej niż wynosi przewaga Kowalczyk nad Bjoergen.
Nowością jest także fakt, że w biegu łączonym w Lahti (5 km techniką klasyczną plus 5 km techniką dowolną) nie będzie bonusu (15 pkt) za lotny finisz na trasie, choć w regulaminie PŚ zamieszczonym na stronie internetowej FIS widnieje zapis, że we wszystkich konkurencjach ze startu wspólnego (taką jest bieg łączony) w zależności od ich długości przyznaje się dodatkowe punkty. Dwa tygodnie temu w Rybińsku takie punkty przyznano - Kowalczyk za zwycięstwo otrzymała ich łącznie 115.
Kowalczyk wiedziała
Jak przyznał Mikuła, polska narciarka nie mówiła głośno o sukcesie, ale to nie znaczy, że nie miała takiej świadomości. - Pogratulowałem jej sukcesu w PŚ przez sms, a ona podziękowała, więc wiedziała, że zdobyła już Kryształową Kulę - dodał.
To trzeci z rzędu triumf Kowalczyk w PŚ. Takiego wyczynu wcześniej dokonała tylko - w latach 1986-1988 - Finka Mario Matikainen.
Kijek nie tak pechowy
W niedzielę Kowalczyk zajęła 28 miejsce w biegu sprinterskim na 1,2 km techniką dowolną w Dramme. Polka odpadła w ćwierćfinale. Triumfatorka Pucharu Świata złamała kijek. - Na podbiegu Finka Pirjo Muranen najechała nartą na kijek Justyny, który został uszkodzony. Dostała zastępczy od jednego ze stojących przy trasie trenerów, bodajże niemieckiego, ale strat nie udało się odrobić - powiedział asystent trenera Aleksandra Wierietielnego, Rafał Węgrzyn. - Taka jest uroda sprintu - dodał szkoleniowiec.
Kowalczyk opuściła Drammen ze złamanym kijkiem, ale i z Małą Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji PŚ na dystansach. W kolekcji jej sportowych sukcesów, oprócz trzech Kryształowych Kul, znajdują się m.in. cztery medale, w tym jeden złoty, olimpijskie trzy medale, w tym dwa złote, mistrzostw świata oraz dwa zwycięstwa w prestiżowym cyklu Tour de Ski.
zew, PAP