Polski personel dyplomatyczny wyjeżdża z Libii

Polski personel dyplomatyczny wyjeżdża z Libii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Podjąłem decyzję o redukcji personelu placówki dyplomatycznej RP w Libii – poinformował szef MSZ Radosław Sikorski. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki podał, że dotyczy ona trzech pracowników, którzy wylecą z Trypolisu prawdopodobnie w sobotę lub w niedzielę.

- To nie jest takie proste, my mamy swój system stanów alarmowych placówek. W tej chwili podjąłem decyzję o stanie alarmowym +C+ (Charlie), czyli to rzeczywiście redukcja personelu – mówił Sikorski w  sobotę w „Przesłuchaniu" RMF FM.

Według niego, obecna sytuacja nie oznacza stanu najwyższego zagrożenia. „To jest sytuacja niebezpieczna dla naszych dyplomatów, ale  jednocześnie taka, w której wszyscy chłoną informacje z Libii (...) pan ambasador jest chwalony przez media, nawet australijskie, bo jest tam bardzo przydatny" – zaznaczył.

Jak mówił Sikorski, „oczywiście narażamy naszych dyplomatów na  ryzyko", ale - w jego ocenie - od tego służba dyplomatyczna ma  przywileje, żeby właśnie w takich sytuacjach wykazać się przydatnością.

- W tym momencie kierownictwo MSZ podjęło decyzję o redukcji personelu polskiej placówki dyplomatycznej w Trypolisie. Dzisiaj lub jutro trzech dyplomatów powróci do kraju z lotniska w Trypolisie, będzie to jeden z  lotów specjalnych któregoś z państw unijnych - powiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki na briefingu prasowym. Wcześniej rzecznik informował, że na miejscu pozostaną cztery osoby w tym ambasador i dwóch konsulów.

Bosacki mówił na briefingu, że decyzja o redukcji personelu polskiej placówki w Trypolisie wynika głównie z chęci zapewnienia naszym dyplomatom większego bezpieczeństwa. "Oceniamy, że to co nasi dyplomaci przez ostatni tydzień robili, robili bardzo skutecznie, czyli pomoc w  ewakuacji Polaków, w większości już się dokonała" - mówił.

Powiedział, że obecnie nie ma planów, by zamykać całą placówkę. - Jeśli uznamy, że sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że trzeba będzie wyjeżdżać to takie decyzje zostaną podjęte, ale na razie takich planów nie ma - zaznaczył.

Rzecznik poinformował, że obecnie w Libii znajduje się około 400 Polaków, być może trochę mniej. - Natomiast zdecydowana większość z nich nie deklaruje chęci wyjazdu - mówił. Wśród tych osób są przeważnie rodziny polsko-libijskie, które chcą pozostać w kraju.

Według Bosackiego, większość tych, którzy chcieli opuścić Libię już to zrobiła. Reszcie Polaków na miejscu będzie pomagać czterech pracowników polskiej placówki, pozostałych w Trypolisie.

W ciągu ostatnich 4-5 dni Libię opuściło około 120 osób. W sobotę promem do Turcji udało się 11 osób. Resort spodziewa się, że na pokład promu w Bengazi tego samego dnia wejdzie również jakaś część Polaków. - Natomiast to już nie są grube dziesiątki Polaków, tak jak to było na  początku tego tygodnia, czy w środku tygodnia - dodał. Przyznał, że  twardych deklaracji wyjazdu jest bardzo niewiele.

Bosacki podkreślił, że sytuacja w Libii jest bardzo daleka od  normalnej i nie widać objawów, by mogła się w najbliższych dniach poprawić. - Dzisiaj jest nieco spokojniej niż wczoraj, natomiast to na pewno nie jest spokój trwały. Wiemy, że w niektórych miastach toczą się zacięte walki - mówił.

Resort ocenia swoje działania jako "bardzo rozbudowane i bardzo skuteczne". - Pomoc dla naszych rodaków, co dostrzegła też prasa światowa była na najwyższym poziomie i była świadczona w szerszym zakresie, niż  większość krajów unijnych to robiła - zauważył.

W Libii trwa rewolta przeciwko reżymowi Muammara Kadafiego, która pochłonęła już setki ofiar. W kraju zwiększa się pospolita przestępczość; bardzo często dochodzi do rabunków i aktów agresji. Władze straciły kontrolę nad większością wschodniej części kraju; są oznaki, że stanie się tak również na zachodzie.

pap, em