- Będziemy wskazywać najlepszy termin wyborów, tzn. najpóźniejszy, ze względu na prezydencję a jednocześnie najbardziej odpowiadający wyborcom. Wydaje się, że 23 października jest właśnie takim dniem, bo tydzień później to już Wszystkich Świętych, ważne święto w polskiej tradycji. Trudno je - w jakimś sensie - zakłócać wyborami - tłumaczył stanowisko Platformy Tomczykiewicz. Właśnie 23 października - jako wstępny termin wyborów parlamentarnych - zaaprobował w styczniu zarząd krajowy PO.
Tomczykiewicz pytany, czy wybory powinny być jedno-, czy też dwudniowe, odparł: - My jesteśmy za państwem obywatelskim, w którym jak największa liczba wyborców uczestniczy w wyborach. Wydaje się, że dwa dni to dobra propozycja, ale oczywiście decyzja należy do prezydenta.
Zgodnie z konstytucją prezydent zarządza wybory parlamentarne nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając je na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji parlamentu. Pierwsze posiedzenie Sejmu obecnej kadencji odbyło się 5 listopada 2007 roku; kolejne wybory powinny się więc odbyć pomiędzy 6 października a 4 listopada. W tych dniach niedziela przypada: 9, 16, 23 i 30 października.
PAP, arb