Przewodniczącą sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katatrasińska z PO podkreśliła, że do czasu wyboru właściwego zarządu TVP Braun jako p.o. prezesa TVP jest "bardzo dobrą osobą na tym stanowisku". Według niej Braun "wykazuje się wyjątkową znajomością sprawy i zdrowym rozsądkiem", a jego obecna funkcja nie będzie polegała na prowadzeniu "jakiejś własnej polityki, tylko na doraźnym zarządzaniu i administrowaniu". Śledzińska-Katarasińska nie widzi w tym kroku rady nadzorczej sojuszu PO z SLD. - Znam pana Juliusza Brauna od dawien dawna i akurat z PO bezpośrednio nie jest związany - zapewniła.
Z kolei Jarosław Sellin z PiS ocenił, że układ w radzie nadzorczej TVP jest dosyć czytelny. - To jest telewizja, która będzie realizowała jakieś interesy programowe głównie PO i SLD, to jest ten sojusz - tłumaczył polityk PiS. Jego zdaniem z ujawnianych przez media informacji wynika, że skład rady nadzorczej TVP jest "realizacją postulatu lewicy". - Widocznie jest jakieś dogadanie, co dalej - spekulował Sellin, sugerując, że PO i SLD podzielą się teraz wpływami w poszczególnych antenach TVP i w ośrodkach regionalych. - Miało być inaczej, miało być odpartyjnienie, to się nie udało - ubolewał.
Marek Wikiński z SLD liczy natomiast na to, iż nastąpi teraz stabilny rozwój telewizji publicznej i z nowym p.o. prezesa będzie miała ona stabilne finansowanie. Polityk SLD wyraził nadzieję, iż nowy zarząd po wyłonieniu będzie działać pełną kadencję. - I przestaniemy w zależności od tego, czy wstaniemy prawą, czy lewą nogą, poznawać nowego prezesa TVP. Ta wańka-wstańka, która miała miejsce w ostatnich dniach w TVP, dłużej trwać nie mogła - dodał.
Zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego "trudno o lepszy wybór" niż Braun na stanowisko p.o. prezesa TVP. - Wybrała go rada, jest to człowiek, który całe życie spędził w mediach, jest dziennikarzem, nie widzę problemu - powiedział. Pytany, co oznacza ten wybór, jeśli chodzi o układ sił w telewizji publicznej, Żelichowski powiedział, że już się w tym pogubił. - To jest za skomplikowane - przyznał polityk PSL.
PAP, arb