Kupracz tłumaczył, że aby spełniać wszystkie wymagania, maszyna musi przejść m.in. dwa obloty. Podczas pierwszego z nich, weryfikacyjnego, samolot będzie sprawdzany w powietrzu przez odpowiedni czas. Natomiast po wylądowaniu wojskowi m.in. zapoznają się z zapisami urządzeń rejestrujących i przejrzą najważniejsze podzespoły. Jeśli maszyna pomyślnie przejdzie ten test, czeka ją jeszcze oblot komisyjny. Służy on sprawdzeniu, czy Tu-154M jest gotowy do lotów o statusie HEAD, czyli przewozów osób pełniących najwyższe funkcje w państwie. Terminy obu oblotów na razie nie są znane. Dopiero po ich pomyślnym zakończeniu samolotem będzie można przeprowadzić eksperymenty procesowe.
W tupolewie uszkodzony był wyświetlacz systemu TAWS - ostrzegającego o zbliżaniu się do ziemi. Urządzenie zostało naprawione w USA. Pod koniec lutego wróciło do Polski i zostało zamontowane w samolocie. Według styczniowego raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Federacji Rosyjskiej do bezpośrednich przyczyn katastrofy Tu-154M 101 należało m.in. zignorowanie ostrzeżeń systemu TAWS, który głosowo ostrzegał o bliskości ziemi i nakazywał poderwanie samolotu.
PAP, arb