Hofman podkreślał, że Adam S. był skazany na karę w zawieszeniu, "spłacił wszystkie zobowiązania, prowadził działalność charytatywną, zatrudniał osoby niepełnosprawne". - Więc te kryteria, ostre kryteria świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego zostały przez ministrów, którzy to przygotowywali uwzględnione i w ten sposób przedstawione panu prezydentowi - przekonywał rzecznik klubu PiS. - Należy ubolewać, że z tej sprawy robi się dziś taką kampanię przeciwko świętej pamięci Lechowi Kaczyńskiemu - dodał Hofman. Rzecznik, powołując się na słowa byłego prezydenckiego ministra Andrzeja Dudy, zaznaczył, że w tej sprawie "nigdzie nie pojawiło się nazwisko pana Marcina Dubienieckiego".
Adam S. był skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 30 tys. zł grzywny oraz 120 tys. zł zwrotu wyrządzonej szkody. Ułaskawienie nastąpiło 9 czerwca 2009 r. Trzy tygodnie wcześniej S. założył spółkę z Dubienieckim. Procedurę ułaskawieniową wobec Adama S. wszczęto w tzw. nadzwyczajnym trybie prezydenckim, kiedy to głowa państwa zwraca się do prokuratury czy sądów o informacje i opinie na temat skazanego, którego chce ułaskawić. Według mediów Adam S. był skazany za to, że kilka lat oszukiwał urząd skarbowy i PFRON. Za podpisy pod fikcyjnymi listami obecności miał wypłacać kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł, poświadczając w ten sposób nieprawdę - ich rzekomą pracę w jednej z firm w Kwidzynie. W ten sposób wyłudził z PFRON ponad 120 tys. zł, a Skarb Państwa stracił co najmniej 30 tys. zł. Według "Gazety Wyborczej" w śledztwie i przed sądem interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki - ojciec Marcina Dubienieckiego.
PAP, arb