Dobroś wyjaśnił, że przepisy ustawy lustracyjnej wymagają opuszczenia przez niego stanowiska tylko w sytuacji, gdyby nie wystąpił o kasację wyroku. "Jako osoba lustrowana mam prawo wystąpić o złożenie kasacji przez Rzecznika Praw Obywatelskich lub Prokuratora Generalnego, którzy mogą w ciągu roku także złożyć kasację. Z całą pewnością skorzystam z przysługujących mi, wyżej wymienionych, środków prawnych" - dodał burmistrz.
Za kłamcę lustracyjnego uznał burmistrza w październiku Sąd Okręgowy w Toruniu w nieprawomocnym wyroku. Toruński sąd pozbawił burmistrza prawa startu w wyborach oraz zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata. Samorządowiec odwołał się od tego orzeczenia, ale tydzień temu Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wcześniejsze orzeczenie. Tym samym uznał za dowiedzione, że burmistrz od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba. Orzeczenie jest prawomocne i stąd oczekiwanie dymisji burmistrza.
Samorządowiec w 1985 roku pracował w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania. Sprawa wyszła na jaw, gdy obecny burmistrz wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN.
Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku zaprzeczał prawdziwości dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność jego pisma na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80.PAP, arb