Nie dojdzie do spotkania premierów państw Grupy Wyszehradzkiej. Z udziału zrezygnowali szefowie Czech i Słowacji po wypowiedzi premiera Węgier na temat dekretów Benesza.
Rzecznik rządu Michał Tober powiedział, że premier był gotów wziąć udział w spotkaniu szefów rządów Grupy. "Jednak w rozmowie telefonicznej premierzy Czech - Milosz Zeman oraz Słowacji - Mikulasz Dzurinda poinformowali, że nie będą uczestniczyć w spotkaniu zaplanowanym na 1 marca. Dlatego premier uznał swój wyjazd na Węgry za bezcelowy" - dodał Tober.
Podkreślił, że premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej będą mogli się spotkać przy okazji szczytu Unii Europejskiej w Barcelonie, który ma się rozpocząć 15 marca.
Tober dodał, że zarówno Zeman, jak i Dzurinda poinformowali, że decyzję o rezygnacji z udziału w spotkaniu podjęli po wypowiedzi szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana na temat dekretów Benesza.
Tymczasem Budapeszt zadeklarował, że jest gotów w każdej chwili zorganizować spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej.
"Jesteśmy gotowi w każdej chwili zorganizować szczyt w terminie uzgodnionym przez wszystkich" - napisał w komunikacie węgierski minister spraw zagranicznych Janos Martonyi.
"Przykro, że do uzasadnienia swej decyzji Republika Czeska i Słowacja wykorzystały jako pretekst fakt historyczny, który w ogóle nie dotyczy Grupy Wyszehradzkiej i nigdy nie był poruszany w stosunkach dwustronnych" - wskazał szef węgierskiej dyplomacji.
Powodem odwołania wyjazdu są wypowiedzi Orbana, który poparł propozycję austriackiego kanclerza Wolfganga Schuessela, aby uznać dekrety prezydenta Edwarda Benesza za "martwe bezprawie". Orban powiedział we wtorek w komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, że dekrety - oparte na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej - pozostają w sprzeczności z prawem Unii i przy wejściu Czech i Słowacji (jako spadkobierców porządku prawnego Czechosłowacji) do UE będą musiały zostać usunięte.
Na podstawie tych dekretów po drugiej wojnie światowej wysiedlono z Czechosłowacji 2,5 miliona Niemców sudeckich, pozbawiając ich majątków i obywatelstwa.
Według Zemana, kwestia dekretów Benesza została już rozwiązana w przyjętej kilka lat temu czesko-niemieckiej deklaracji o pojednaniu i nie ma powodów, aby rozpoczynać o nich obecnie rozmowy z Austrią.
Z powodu wypowiedzi Orbana do słowackiego MSZ został w piątek wezwany węgierski ambasador Miklos Boros.
W komunikacie po spotkaniu napisano, że "otwieranie martwych tematów historycznych, jakim są tzw. dekrety Benesza, w związku z negocjacjami o członkostwo Słowacji w UE" Słowacja uznaje za bezprzedmiotowe. Premierzy Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier, mieli podczas spotkania potwierdzić swoje stanowisko w sprawie propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej bezpośrednich dopłat dla rolników.
Węgry jako kraj sprawujący przewodnictwo w Grupie opublikowały wspólne oświadczenie premierów państw tej Grupy na temat unijnych propozycji w sprawie dopłat do rolnictwa. Wyrażono w nim "ubolewanie, że całokształt propozycji Komisji Europejskiej jest nader odległy od ich stanowisk negocjacyjnych i ich uzasadnionych oczekiwań".
Komisja Europejska zaproponowała, by nowi członkowie Unii Europejskiej otrzymali w 2004 roku 25 proc. pełnej kwoty dopłat dla rolników, w 2005 roku - 30 proc., a w 2006 roku - 35 proc. Dojście do pełnego wymiaru dopłat - bez względu na ich wysokość po reformie wspólnej polityki rolnej po 2006 roku - potrwałoby 10 lat.
nat, pap
Podkreślił, że premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej będą mogli się spotkać przy okazji szczytu Unii Europejskiej w Barcelonie, który ma się rozpocząć 15 marca.
Tober dodał, że zarówno Zeman, jak i Dzurinda poinformowali, że decyzję o rezygnacji z udziału w spotkaniu podjęli po wypowiedzi szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana na temat dekretów Benesza.
Tymczasem Budapeszt zadeklarował, że jest gotów w każdej chwili zorganizować spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej.
"Jesteśmy gotowi w każdej chwili zorganizować szczyt w terminie uzgodnionym przez wszystkich" - napisał w komunikacie węgierski minister spraw zagranicznych Janos Martonyi.
"Przykro, że do uzasadnienia swej decyzji Republika Czeska i Słowacja wykorzystały jako pretekst fakt historyczny, który w ogóle nie dotyczy Grupy Wyszehradzkiej i nigdy nie był poruszany w stosunkach dwustronnych" - wskazał szef węgierskiej dyplomacji.
Powodem odwołania wyjazdu są wypowiedzi Orbana, który poparł propozycję austriackiego kanclerza Wolfganga Schuessela, aby uznać dekrety prezydenta Edwarda Benesza za "martwe bezprawie". Orban powiedział we wtorek w komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, że dekrety - oparte na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej - pozostają w sprzeczności z prawem Unii i przy wejściu Czech i Słowacji (jako spadkobierców porządku prawnego Czechosłowacji) do UE będą musiały zostać usunięte.
Na podstawie tych dekretów po drugiej wojnie światowej wysiedlono z Czechosłowacji 2,5 miliona Niemców sudeckich, pozbawiając ich majątków i obywatelstwa.
Według Zemana, kwestia dekretów Benesza została już rozwiązana w przyjętej kilka lat temu czesko-niemieckiej deklaracji o pojednaniu i nie ma powodów, aby rozpoczynać o nich obecnie rozmowy z Austrią.
Z powodu wypowiedzi Orbana do słowackiego MSZ został w piątek wezwany węgierski ambasador Miklos Boros.
W komunikacie po spotkaniu napisano, że "otwieranie martwych tematów historycznych, jakim są tzw. dekrety Benesza, w związku z negocjacjami o członkostwo Słowacji w UE" Słowacja uznaje za bezprzedmiotowe. Premierzy Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier, mieli podczas spotkania potwierdzić swoje stanowisko w sprawie propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej bezpośrednich dopłat dla rolników.
Węgry jako kraj sprawujący przewodnictwo w Grupie opublikowały wspólne oświadczenie premierów państw tej Grupy na temat unijnych propozycji w sprawie dopłat do rolnictwa. Wyrażono w nim "ubolewanie, że całokształt propozycji Komisji Europejskiej jest nader odległy od ich stanowisk negocjacyjnych i ich uzasadnionych oczekiwań".
Komisja Europejska zaproponowała, by nowi członkowie Unii Europejskiej otrzymali w 2004 roku 25 proc. pełnej kwoty dopłat dla rolników, w 2005 roku - 30 proc., a w 2006 roku - 35 proc. Dojście do pełnego wymiaru dopłat - bez względu na ich wysokość po reformie wspólnej polityki rolnej po 2006 roku - potrwałoby 10 lat.
nat, pap