Z faksu, jaki Lepper przysłał do koszalińskiego sądu, wynika, że nie mógł uczestniczyć w rozprawie z powodu choroby syna. Broniący lidera Samoobrony mecenas Wiesław Żurawski wyjaśniał przed sądem, że jego klient pojechał do kliniki w Gdańsku, gdzie hospitalizowano jego ciężko chorego syna. Pismo do sądu przysłał również Zbigniew Ziobro. Eurodeputowany wnioskuje w nim o przywrócenie mu statusu osoby pokrzywdzonej i umożliwienie uczestniczenia w procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Sąd zdecydował, że wniosek ten zostanie rozpoznany na rozprawie, w której będzie uczestniczył oskarżony.
Proces Andrzeja Leppera to efekt zeznań, złożonych przez niego w sierpniu 2007 r. w Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie, w śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Polityk powiedział wówczas, że 4 czerwca 2007 r. Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie PiS-Samoobrona-LPR, miał powiedzieć mu - ówczesnemu wicepremierowi i ministrowi rolnictwa - że CBA prowadzi akcję w sprawie afery gruntowej w resorcie rolnictwa. Ziobro od początku zaprzeczał słowom Leppera. Dzień po konfrontacji w koszalińskiej prokuraturze ujawnił dowód na prawdziwość swoich słów - cyfrowy dyktafon z nagraną przez niego potajemnie rozmową z Lepperem. Nagranie - które nazwał "politycznym gwoździem do trumny Andrzeja Leppera" - przekazał warszawskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA.
PAP, arb