- Uważam tę sprawę za zakończoną. Wszystko, co miałam do powiedzenia w tej kwestii powiedziałam 18 marca. Uważam, że nie jest to coś, co spędza sen z oczu Polaków, co rozpala ich emocje - podsumowała temat Bielana Kluzik-Rostkowska. Trzy dni wcześniej liderka PJN oświadczyła, że uznaje współpracę z Bielanem za zakończoną, ponieważ nie usatysfakcjonowała jej odpowiedź europosła na ultimatum, by określił swój stosunek do PJN. Tymczasem Bielan oświadczył, że Kluzik-Rostkowska nie rozmawiała z nim od kilku tygodni. Podkreślił też, że nie próbował wrócić do PiS.
"Kluzik-Rostkowska zachowała się jak Kaczyński"
Poncyljusz pytany o Bielana podkreślił, że 23 marca zbierze się klub PJN, który będzie "intensywnie rozmawiać o planach klubu na najbliższe miesiące". Dodał, że "na dniach" powinna być zarejestrowana partia PJN oraz stowarzyszenie. Wiceszef klubu PJN zapewnił, że rozumie rozżalenie Bielana. - Jestem też rozżalony, że od dwóch miesięcy jego aktywność była bardzo ograniczona, nie taka, na jaką liczyliśmy od samego początku - dodał. - Jeżeli Adam Bielan chce rozmawiać z PiS, niech to robi, ale niech nas w to nie włącza - zaznaczył poseł.
Poncyljusz był też pytany o możliwość powrotu Bielana do PJN. - Współpraca z każdym jest możliwa, ale obowiązują pewne zasady lojalności i współpracy. Te zasady zostały złamane ze strony Adam Bielana, który od stycznia się nie angażował w nasz projekt. Myśleliśmy, że minie czas i będzie lepiej, a tu nie lepiej, a gorzej, stąd takie decyzje - wyjaśnił. - Wór pokutny i popiół na głowie to są rzeczy, których oczekuje od Adama Bielana PiS. My takich warunków nie stawiamy. Szukamy ludzi, z którymi możemy pracować na co dzień, którzy nie będą stali w drzwiach, tylko zdecydują się - albo są w pomieszczeniu i pracują na rzecz PJN, albo pozostają poza - podsumował Poncyljusz.
PAP, arb