17 marca Andrzej Lepper przysłał do sądu faks, w którym napisał, że nie może uczestniczyć w rozprawie z powodu ważnej sprawy rodzinnej - choroby syna. Jego obrońca mecenas Wiesław Żurawski tłumaczył wówczas, że z tego, co się orientuje, jego klient, z którym - jak podkreślił - nie ma stałego kontaktu, jest w klinice w Gdańsku przy łóżku ciężko chorego syna. Mecenas Żurawski twierdzi, że przedstawiając powody nieobecności Andrzeja Leppera, nie wiedział jeszcze, że 17 marca jego klient poczuł się na tyle źle, że "sam został unieruchomiony".
Proces Andrzeja Leppera to efekt jego zeznań złożonych 12 sierpnia 2007 r. w Koszalinie przed prokuratorem z Warszawy, w śledztwie dotyczącym ujawnienia informacji o akcji CBA w resorcie rolnictwa w tzw. aferze gruntowej. Konfrontowany ze Zbigniewem Ziobrą lider Samoobrony powiedział, że 4 czerwca 2007 r. Ziobro - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie PiS-Samoobrona-LPR - miał powiedzieć mu - ówczesnemu wicepremierowi i ministrowi rolnictwa - że CBA prowadzi akcję w sprawie afery gruntowej w resorcie rolnictwa. Ziobro od początku zaprzeczał słowom Leppera. Dzień po konfrontacji w koszalińskiej prokuraturze ujawnił dowód na prawdziwość swoich słów - cyfrowy dyktafon z nagraną przez niego potajemnie rozmową z Lepperem. Nagranie - które nazwał "politycznym gwoździem do trumny Andrzeja Leppera" - Ziobro przekazał warszawskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA.
PAP, arb