Ulotka ma klasyczną formę trzykrotnie złożonej kartki formatu A4. Jest na niej instruktaż jak odpowiedzieć na pytania rachmistrza spisowego: w tym informacja, że oprócz wskazania narodowości niemieckiej można zadeklarować także przynależność do innego narodu, lub grupy etnicznej - np. śląskiej. - My też jesteśmy Ślązakami. Tyle tylko, że o niemieckim pochodzeniu. Można to wszystko bardzo dobrze pogodzić. Na pierwsze pytanie można odpowiedzieć wskazując narodowość niemiecką, a na drugie - o związek z inna grupą narodową lub etniczną - można odpowiedzieć jak się chce - argumentował Rasch.
W ulotce jest także informacja dlaczego wynik spisu jest ważny dla mniejszości. "Na jego podstawie rząd polski realizuje ustawę o mniejszościach narodowych, oraz o języku regionalnym, która obejmuje: finansowanie działalności kulturalnej mniejszości niemieckiej; wsparcie nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości na terenach zamieszkałych przez mniejszość niemiecką; realizację zapisów prawa dotyczącego używania języka niemieckiego w przestrzeni publicznej" - wyliczają autorzy ulotki. Dokument zawiera też informacje, jak będzie wyglądał sam spis oraz zachętę do skorzystania z formularza elektronicznego. Jest tam też informacja co wolno, a czego nie wolno rachmistrzowi spisowemu.
Rasch przypuszcza, że w województwie może mieszkać nawet 250 tys. osób o niemieckich korzeniach. - Tyle w spisie na pewno nie wyjdzie, ale kwestią ambicjonalną jest, żeby nie okazało się, że jest nas mniej niż w poprzednim spisie, kiedy narodowość niemiecką zadeklarowało na Opolszczyźnie ponad 100 tys. mieszkańców - podkreślił przewodniczący.
PAP, arb