Premier Donald Tusk przyznał, że jest sceptyczny wobec propozycji PiS, aby budowany w Świnoujściu terminal LNG nazwać imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Gazoport nie jest pomnikiem na cześć nikogo - podkreślił szef rządu.
Premier zwiedzając teren nowo wybudowanej tłoczni gazu w okolicach Budna koło Goleniowa był pytany o ubiegłotygodniowy apel w tej sprawie zachodniopomorskich parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. - Jestem sceptyczny wobec nadużywania imienia zmarłego prezydenta, podobnie tak jak wcześniej imienia Jana Pawła II, do nazywania wszystkiego, co w Polsce się buduje, czy powstaje. Wydaje mi się, że to nawet uwłacza pamięci tych, których chcemy czcić. Jest jakaś polityczna gonitwa za tym, aby nadużywać tych imion i tej symboliki -ocenił Tusk. - Wydaje mi się, że gazoport nie jest pomnikiem na cześć nikogo, tylko stacją, która ma dostarczać ludziom gaz. Byłbym sceptyczny niezależnie od tego, jakiego polityka i jakiego zmarłego miałaby dotyczyć ta inicjatywa - dodał szef rządu.
Za budowę terminalu gazu skroplonego w Świnoujściu odpowiada czterech inwestorów: spółka Polskie LNG, Zarząd Portów Morskich Szczecin-Świnoujście, Urząd Morski w Szczecinie i spółka Gaz-System. Terminal będzie kosztować ok. 2,9 mld zł. Gazoport buduje włosko-francusko-kanadyjsko-polskie konsorcjum. Przyłączanie gazoportu do sieci przesyłowej zaplanowano na 2013 r.
Początkowa zdolność przeładunkowa terminalu to 5 mld m sześc. rocznie, czyli ok. jednej trzeciej obecnego zużycia gazu w Polsce. Po wybudowaniu kolejnego zbiornika zdolność przeładunkowa świnoujskiego gazoportu wzrośnie do 7,7 mld m sześc. LNG.PAP, arb