W myśl nowych przepisów w tym sezonie wszyscy startujący w zawodach pod auspicjami FIM muszą korzystać z nowych tłumików, znacząco redukujących hałas. Na stosowanie tego sprzętu nie chcą się zgodzić czołowi polscy żużlowcy, mistrz świata Tomasz Gollob, wicemistrz Jarosław Hampel i Janusz Kołodziej. Argumentują oni, że nowe tłumiki obniżają moc silników, a ich stosowanie jest też niebezpieczne.
26 było przeciw tłumikom
Ponieważ FIM nie podziela ich zdania i nie zamierza wycofywać się ze zmian, GKSŻ przeprowadziła błyskawiczną ankietę na ten temat wśród polskich zawodników. - 26 żużlowców opowiedziało się przeciwko nowym tłumikom, a 11 było za. W tej sytuacji podjęliśmy decyzję o wycofaniu się z zawodów FIM. Wprawdzie nie ma stuprocentowo jednoznacznych ekspertyz w tej sprawie, ale chyba zawodnicy wiedzą najlepiej, co jest dla nich bezpieczne, a co nie - podkreślił Szymański.
Szef GKSŻ dodał, że Polacy nie mają zakazu startu w cyklu Grand Prix (indywidualne mistrzostw świata), ponieważ zostali do niego zgłoszeni w grudniu ubiegłego roku. - Nie spodziewam się jednak, żeby zdecydowali się na starty, jeśli uważają je za niebezpieczne - dodał.
GP mogą się w Polsce odbyć
Chociaż we wszystkich krajowych rozgrywkach będą obowiązywały stare tłumiki, to według Szymańskiego nic nie stoi na przeszkodzie, by zgodnie z planem w Polsce odbyły się trzy turnieje Grand Prix - w Lesznie (30 kwietnia), Toruniu (27 sierpnia) i Gorzowie Wielkopolskim (8 października). - To sprawa miast i organizatora cyklu, firmy BSI. My nie jesteśmy w tej sprawie stroną - oświadczył. Szymański ma jeszcze nadzieję na kompromis w sprawie tłumików. Polscy działacze chcą o tym rozmawiać z szefem światowego żużla Royem Otto, który na początku kwietnia będzie w Krakowie.
Ubiegły rok był wyjątkowo udany dla polskiego żużla. Gollob został indywidualnym mistrzem świata i wspólnie z kolegami sięgnął po Drużynowy Puchar Świata.
zew, PAP