Kaczyńscy vs TVP

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Kręcąc film zachowałem szczególną staranność i rzetelność", twierdzi Krasucki w sprawie braci Kaczyńskich przeciwko TVP. "To wyjątkowo bezczelny oszust", mówi Jarosław Kaczyński.
Witold Krasucki jest autorem filmu "Dramat w trzech aktach", emitowanego w czerwcu w TVP, w którym zarzucał braciom Kaczyńskim, że w początkach lat 90. jako liderzy PC przyjmowali pieniądze pochodzące z FOZZ. W procesie zeznawał jako świadek.
Główną podstawą zarzutów sformułowanych w filmie były relacje podejrzewanych o oszustwa finansowe Janusza Iwanowskiego-Pineiro i byłego oficera wywiadu PRL Jerzego Klemby.

Mimo to Krasucki Jak twierdzi, że "zachował szczególną staranność i rzetelność w rozumieniu prawa prasowego", tzn. próbował przedstawić stanowiska obu stron i dotrzeć do świadków i dokumentów uprawdopodobniających zarzuty. Co więcej, twierdził nawet, że robił wszystko, by obalić twierdzenia Klemby i Pineiry. "Dotarłem do kilkudziesięciu świadków" - oświadczył. "To dlaczego nie wystąpili oni w filmie?" - spytał sąd. "Bo prosili mnie o anonimowość".

W filmie "nie padło moje odautorskie twierdzenie, że Kaczyński brał pieniądze; tak w filmie mówili Pineiro i Klemba", bronił filmu Krasucki. się "Ale pan ponosi za to odpowiedzialność jako autor" - zwrócił mu uwagę sąd.

Twierdzi, że nie miał wpływu na decyzję o terminie wyemitowania programu, nikt go też nie inspirował do zajęcia się całą sprawą; sam tak postanowił po przeczytaniu opartej na wynurzeniach Pineiry książki Jakuba Kopcia pt. "Po drugiej stronie lustracji" (toczy się już osobny proces cywilny wobec Kopcia, wytoczony przez Kaczyńskich - PAP).

"To jest oszust, wyjątkowo bezczelny oszust" - skomentował Jarosław Kaczyński słowa Krasuckiego.

Odrzucił też twierdzenia Krasuckiego o rzekomym inwigilowaniu konkurentów politycznych przez kierowane w 1991 r. przez jego brata Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. "Mój brat przyznał, że istniał zupełnie oficjalny, i nie przeznaczony oczywiście do inwigilowania polityków, departament BBN o  zadaniach, które są objęte tajemnicą państwową: o ile mi wiadomo, ten departament wciąż istnieje" - powiedział lider PiS.

W poniedziałek zeznawał też jako świadek pozwanych Grzegorz Wójtowicz, który w 1991 r. był prezesem NBP (a jeszcze wcześniej członkiem Rady Nadzorczej FOZZ). Zeznał, że wiosną 1991 r. Wojciech Włodarczyk z BBN sugerował mu, by wiceprezesem NBP został b. dyrektor generalny FOZZ, Grzegorz Ż. (dziś główny oskarżony w  procesie FOZZ). Jarosław Kaczyński oświadczył, że Włodarczyk nigdy nie był w PC, a pracował nie w BBN, tylko w Kancelarii Prezydenta.

Proces odroczono do 13 maja. W tym terminie telewizja ma  przedstawić kolejne dokumenty, które - zdaniem Krasuckiego -  uprawdopodobniają zarzuty sformułowane w filmie. Dopiero wtedy pełnomocnik Kaczyńskich będzie zadawał pytania świadkowi.

W swym pozwie przeciwko TVP Kaczyńscy żądają przeprosin "za rażące naruszenie" ich dóbr osobistych. Według nich, film miał na  celu skompromitowanie ich ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość przed wyborami parlamentarnymi.

Film "Dramat w trzech aktach" wywołał liczne protesty przedstawicieli mediów, wskazujących na jego nierzetelność; SDP przyznało nawet Krasuckiemu tytuł "Hieny roku 2001".

We wrześniu 2001 r. wewnętrzna komisja etyki TVP uznała, że film jest wadliwie skonstruowany i narusza zasady etyki obowiązujące w  tej telewizji. Według komisji, autorzy filmu nie dochowali obowiązku bezstronności, rzetelności i dokładnego zweryfikowania informacji w różnych źródłach. Ponadto manipulowali zebranymi materiałami. Komisja zwracała uwagę, że film został oparty "wyłącznie na jednostronnych i trudnych do uznania za obiektywne wypowiedziach Pineiry i Klemby".

em, pap