Prokuratura pyta Grasia. Chodzi o 900 milionów

Prokuratura pyta Grasia. Chodzi o 900 milionów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Graś (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Rzecznik rządu Paweł Graś zeznawał w katowickiej prokuraturze okręgowej jako świadek w śledztwie dotyczącym należności podatkowych Rafinerii Trzebinia.
Śledczy z Katowic badają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych, w związku z wydaniem przez dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie wyników kończących postępowanie kontrolne w Rafinerii Trzebinia. UKS uznał, że  rafineria nie musi zapłacić prawie 900 mln zł akcyzy.

Będą pytać

Fakt przesłuchania Grasia potwierdziła rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek. - Czego dokładnie dotyczyło to  przesłuchanie, tego państwu nie powiem z uwagi na dobro prowadzonego postępowania -  powiedziała. Prokurator przypomniała, że w śledztwie nikomu dotychczas nie  postawiono zarzutów. Prokuratura wystąpiła o przedłużenie postępowania o kolejne trzy miesiące. Zaplanowane są kolejne czynności, przesłuchania kolejnych osób, ale  jakie to osoby i o co mają być pytane, prokuratura nie ujawnia.

Graś stawił się na przesłuchanie o godz. 10. Dziennikarzom nie  udało się z nim porozmawiać, jeszcze przed południem opuścił budynek prokuratury tylnym wyjściem. Według portalu tvn24.pl został wezwany na przesłuchanie, bo  prokurator prowadzący śledztwo prawdopodobnie z billingów odkrył, że  obecny rzecznik rządu kontaktował się z wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem pod koniec sierpnia 2008 roku.

"Parafinowicz wysłał posłańca z misją"

"Wtedy do siedziby krakowskiego UKS przyjechał pracownik z  Ministerstwa Finansów z dekretem odwołującym dyrektora Mariusza Piątkowskiego i powołującym nowego dyrektora Henryka Surowca. Posłaniec zeznał, że z misją wysłał go  wiceminister Parafianowicz. Jednak do odwołania dyrektora nie doszło. Pracownik resortu zeznał, że zadzwonił do niego wiceminister i kazał wracać do Warszawy bez wręczenia dekretu" - napisał tvn24.pl. "Po wizycie posłańca z resortu dyrektor Piątkowski zmienił decyzję w sprawie Trzebini (ostatecznie ogłoszono ją 27 listopada 2008 roku). Firma nie musiała zapłacić gigantycznej akcyzy w wysokości 900 mln zł. Wcześniej zapewniał prokuratorów walczących z mafią paliwową, że  to Trzebinia jako wytwórca paliw musi zapłacić akcyzę" - podał portal.

Zarzuty przekroczenia uprawnień prokurator zamierzał postawić Parafianowiczowi. Chodziło o odstąpienie od doręczenia aktów nominacji nowego dyrektora UKS i odwołania poprzedniego. Postanowienie o przedstawieniu zarzutów z 14 marca uchylił jednak 22 marca prokurator okręgowy w  Katowicach, uznając tę decyzję za przedwczesną.

Zmienili zdanie

W listopadzie 2008 roku UKS kończył kontrolę w Rafinerii, która sprzedawała tzw. oleje technologiczne jako olej napędowy. Inspektorzy skarbowi z Krakowa wstępnie oszacowali straty Skarbu Państwa z tego tytułu na prawie 900 mln zł; później uznali jednak, że Rafineria prawidłowo rozliczała podatek akcyzowy za lata 2003-2004. Taka zmiana stanowiska wzbudziła podejrzenia krakowskiej prokuratury. Wystąpiła ona do Głównego Inspektora Kontroli Skarbowej o przeprowadzenie postępowania wewnętrznego. Sama też podjęła działania zmierzające do  wyjaśnienia, jak możliwy był taki wynik kontroli, sprzeczny z poprzednimi twierdzeniami skarbówki i  zabezpieczonymi przez śledczych dowodami. Na zlecenie prokuratury funkcjonariusze CBA zabezpieczali dokumenty w krakowskim urzędzie skarbowym i w Ministerstwie Finansów. Wątek kontroli skarbowej przekazano prokuraturze w Katowicach.

zew, PAP