Przewodnicząca warszawskiej PO Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała, że o wniosku o wykluczenie Pitery dowiedziała się od dziennikarzy. - Jestem zaskoczona, tyle mogę powiedzieć. Z tego co wiem, wszystkie te sprawy zostały wyjaśnione do końca - powiedziała tylko. Lech Barycki, przewodniczący mazowieckiego sądu PO dodał, że sąd zajmie się wnioskiem o wykluczenie Pitery najwcześniej w drugiej połowie kwietnia. Podkreślił, że informowano go, iż wniosek wpłynął, ale nie zdążył się z nim jeszcze zapoznać.
Kremplewski w swoim wniosku pisze, że w 1999 r. Pitera - wówczas warszawska radna - wniosła w prywatnej sprawie (chodziło właśnie o strych) skargę do prezydenta Warszawy na działanie Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami Mokotów Gminy Warszawa Centrum. W skardze - przytacza Kremplewski - Pitera zadeklarowała: "przystąpię - ze znaną zapewne Panu konsekwencją - do wyjaśnienia wszystkich okoliczności opisanej sprawy na wszelki możliwy i dostępny sposób, nie oglądając się ani na koszta, ani na skutki polityczne, ani też dalsze losy zawodowe i przyszłe kariery osób, które przysporzyły mi kłopotów". Zdaniem działacza PO Pitera w ramach postępowania, które dotyczyło jej "prywatnego interesu" i "osiągnięcia osobistych korzyści", dopuściła się nadużycia pełnionej przez nią funkcji radnej, a przez to naruszyła zasady obowiązujące członków Platformy.
Kremplewski pytany dlaczego akurat teraz zdecydował się wnioskować o wyrzucenie Pitery - biorąc pod uwagę, że we wniosku powołuje się na zdarzenia z 1999 roku - powiedział, że w ostatnim czasie "kolportowane były pewne dokumenty", które jego zdaniem, negatywnie ciążą na wizerunku Pitery. Dopytywany, o jakie dokumenty chodzi, odpowiedział jedynie, że nie może wypowiadać się na temat materiałów, które złożył do sądu koleżeńskiego.PAP, arb