- Zaprzeczam temu, że mamy niskie poparcie - powiedział w radiu TOK FM Janusz Palikot. - W tej chwili mamy 8-11 proc. - dodał były polityk PO.
Palikot powiedział, że "od dwóch miesięcy działa w jego biurze w Warszawie 10-osobowy call center, który dzwoni codziennie do kilku tysięcy ludzi, pytając ich o różne sprawy". - Wtym też o poparcie poszczególnych partii. Sondaże są robione na próbach do tysiąca osób. Nasza ciągnięta od dwóch tygodni ankieta dotyczy już ponad 120 tys., a codziennie dochodzą kolejne. Jeżdżąc po kraju, odwiedzając bardzo małe miejscowości, spotykam się z takim ogromem sympatii i poparcia ludzi, którzy przychodzą - zapewniał Palikot.
Na sugestię, że jest to sympatia do celebryty, a nie do poważanego polityka, były poseł odparł: - Nie pokazuję tam pupy ani nie chodzę w krótkich spodenkach, tylko opowiadam o Polsce, o tym, co Tusk spieprzył w ostatnich 4 latach i ludzie chcą o tym gadać. nie widzę tam poparcia dla PO ani PiSu. Wynik tych wyborów będzie szokująco inny niż sondaże.
Na sugestię, że jest to sympatia do celebryty, a nie do poważanego polityka, były poseł odparł: - Nie pokazuję tam pupy ani nie chodzę w krótkich spodenkach, tylko opowiadam o Polsce, o tym, co Tusk spieprzył w ostatnich 4 latach i ludzie chcą o tym gadać. nie widzę tam poparcia dla PO ani PiSu. Wynik tych wyborów będzie szokująco inny niż sondaże.
Palikot zapewnił również, że nie zamierza nawiązywać żadnej współpracy z SLD i Grzegorzem Napieralskim. - Na pewno nie - stwierdził i dodał: - Rok 2001 był dla wszystkich ostrzeżeniem, bo SLD wygrało wtedy wybory hasłami liberalizacji ustawy aborcyjnej, rozwiązania konkordatu, wycofania lekcji religii ze szkół, równej pozycji mężczyzn i kobiet, ale żadnego z tych postulatów nie zrealizowało. Obiecali nawet likwidację Komisji Majątkowej, a jak pani wie, nikt tyle nie oddał kościołowi, ile SLD w tamtym okresie.
TOK FM, ps