"Rosjanie chcieli zabrać ciało brata. Nie zgodziłem się"

"Rosjanie chcieli zabrać ciało brata. Nie zgodziłem się"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński przy trumnie prezydenta na Okęciu (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Doszło do sporu. Rosjanie chcieli zabrać ciało mojego brata do Moskwy na badania DNA. Ja się na to nie zgodziłem - mówi Jarosław Kaczyński w reportażu TVN24. Prezes PiS opisuje, co pamięta z miejsca katastrofy prezydenckiego tupolewa.
W programie, którego emisję zapowiedziała TVN24, Jarosław Kaczyński opisuje, co wydarzyło się w Smoleńsku 10 kwietnia wieczorem. - Poszliśmy do tego miejsca, gdzie był rozbity wrak. Tam był taki malutki jakby ołtarzyk, tam się pomodliliśmy. A później, mimo namów, żebym tam nie szedł i tego nie oglądał zdecydowanie zażądałem, żeby mi pokazać ciało brata - relacjonuje Jarosław Kaczyński.

Jak mówi, były już tylko trzy ciała: prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego i wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry. Kaczyński dodaje, że rozpoznał ciało brata. - Zobaczyłem, niestety, bez wątpliwości ciało brata. Klęknąłem, modliłem się i ucałowałem brata - opisuje.

Według Kaczyńskiego, na miejscu katastrofy doszło do nieprzyjemnego incydentu. Rosjanie chcieli zabrać ciało polskiego prezydenta do Moskwy, by poddać je badaniom DNA. - Bardzo się upierali, byli - trzeba przyznać - grzeczni - mówi Kaczyński.

Podkreśla, że Rosjanie stanowczo się upierali, a on stanowczo się sprzeciwiał. Rosjanie ustąpili po tym, gdy Kaczyński oświadczył, że zmarły prezydent miał charakterystyczną bliznę po wypadku samochodowym. - Stwierdzili, że ta blizna jest i uwierzyli, że ja rozpoznaję właściwie - mówi Jarosław Kaczyński.

zew, TVN24