PJN o Bielanie: pozbyliśmy się konia trojańskiego

PJN o Bielanie: pozbyliśmy się konia trojańskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Bielan (fot. WPROST) Źródło: Wprost
- Wpadliśmy na pewien czas w kryzys, bo mieliśmy zainstalowanego w środku konia trojańskiego, który próbował nas od środka rozsadzić – tak poseł PJN Andrzej Walkowiak komentuje wyrzucenie z partii Adama Bielana, które, jak twierdzi, na pewno pozytywnie odbije się na sondażach wyborczych PJN.
- W PiS jak ktoś pluje, inni mówią: deszcz pada. My się na to nie godziliśmy. Partii Jarosława Kaczyńskiego bardzo zależy, żebyśmy zniknęli ze sceny politycznej. Musieliśmy wykazać determinację i pokazać, że pępowina została odcięta – przekonuje Walkowiak i dodaje: „jesteśmy odrębnym bytem i nie będą z nas robić żadnego >PiS-bis<".

Poseł przypomina, że byli członkowie PiS, którzy utworzyli PJN startowali z wysokim zaufaniem społecznym. Mimo to, Walkowiak nie ukrywa, że źródłem słabości partii Kluzik-Rostkowskiej są wewnętrzne spory. - Nie byliśmy grupą od razu gotową, musieliśmy się dotrzeć. Pierwiastek swobodnej i jawnej wypowiedzi jest u nas bardziej eksponowany niż w PiS – twierdzi.

- Dwie największe partie mają system wodzowski. Ale czy w działalności publicznej chodzi o to, żeby ścierały się ze sobą dwie wielkie armie, zapominając o interesie Polaków? – pyta Walkowiak. Poseł PJN krytykuje również polityków, którzy nie wywiązują się ze swoich obowiązków i przekonuje, że „nie musi być za wszelką cenę w polityce".

- Jeżeli już się wstąpiło do życia politycznego, to nie po to, żeby uprawiać jazdę na słoniu, tylko żeby coś zrobić – uważa. - Moim fundamentem działalności politycznej nie jest to, aby rozpychać się łokciami o miejsce na liście wyborczej. PiS namawiał nas: "chodźcie do nas, dostaniecie miejsca biorące". Mam gdzieś to miejsce biorące. Chcę być w polityce po to, żeby coś zrobić. Jeżeli będę widział, że jestem bezradny, to ja dziękuję, wracam do zawodu i normalnego żywota – oświadcza Walkowiak.

TOK FM, kz