Palikot zorganizował - jak mówi - happening w Ostrołęce, podczas którego postawił kopię krzyża z puszek. - Po to, by zaprotestować przeciwko takim zachowaniom prokuratury i domagać się, aby sąd zajął się sprawą afery hazardowej - tłumaczy.
Palikot mówi, że nie czuje się gnębiony przez rząd Donalda Tuska. - Miałem trzydzieści kilka postępowań w zeszłym roku, ale one były w dużym stopniu z inicjatywy PiS, a szczególnie Jarosława Kaczyńskiego, i różnych osób związanych ze środowiskiem "Gazety Polskiej" i Radia Maryja - podkreśla. Zdaniem Palikota, prokuratury w Polsce skupiają się na błahostkach. - Jeżeli Jarosław Kaczyński oskarża Tuska i Putina o zamordowanie Lecha Kaczyńskiego, to prokuratura nie rozpoczyna postępowania z urzędu. To jest skandaliczne - grzmi. - Kiedy ja nazwę Kaczyńskiego kurduplem, to mam postępowanie prokuratorskie. Poseł Mularczyk oskarżył mnie o obrazę Ducha Świętego i też prokuratura wszczęła postępowanie. To wszystko dochodzi do absurdu - oburza się były poseł z Biłgoraja. - Prokuratura jest już tak uzależniona od polityków, że stara się zgadywać ich oczekiwania - ocenia.
Zdaniem Palikota, lider PiS Jarosław Kaczyński jest po katastrofie smoleńskiej "w zaskakująco dobrym stanie psychicznym". - Te wszystkie wymyślone przez niego rzeczy, jak wejście do sklepu, czy historia ze Ślązakami, czy te wypowiedzi o 10 kwietnia powodują, że ludzie się mobilizują. O tym się rozmawia - mówi. Zdaniem Palikota, to Kaczyński wyznacza pole do dyskusji. - Sprawia wrażenie jakby premierem nie był Tusk tylko on, bo to on narzuca tematy, o których rozmawiamy - przyznaje Janusz Palikot.
zew, "Polska The Times"