Dwa miesiące temu sprawę dodatku poruszył w Sejmie podczas debaty nad odwołaniem Klicha poseł Ludwik Dorn. Podkreślał, że gdy po zmniejszeniu dodatku szeregowi na ćwiczeniach mogli dorobić 150 zamiast 750 zł, zaczęli masowo przedstawiać zwolnienia lekarskie, by nie jechać na poligon.
Jak pisze "Rz", w tym roku minister Klich jest bardziej niż do tej pory hojny dla żołnierzy. Wysłał do premiera wniosek o podniesienie wojskowym tzw. kwoty bazowej, czyli podstawy naliczania pensji. Dodatkowe 2 tys. zł rocznie dostaną żołnierze Narodowych Sił Rezerwowych.
– Najpierw MON zabierał żołnierzom pieniądze, a teraz zaczyna w nich rzucać marchewkami. Nie mam wątpliwości, że są to marchewki przedwyborcze – komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
zew, "Rzeczpospolita"