Według propozycji SLD, dyrektor szkoły powiadamiałby NFZ o utworzeniu na terenie szkoły gabinetu lekarskiego. Fundusz miałby z kolei zawierać z nią umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. W przypadku, gdyby NFZ nie zawarł takiej umowy, najpóźniej na siedem dni przed rozpoczęciem roku szkolnego dyrektor szkoły zatrudniałby pielęgniarkę lub higienistkę, a koszty tego zwracałby Fundusz.
Gintowt-Dziewałtowski argumentował, że stan zdrowia najmłodszego pokolenia Polaków "jest marny", a winny jest temu system wychowania. - W szkołach coraz mniej jest sportu, kierujemy młodych ludzi głównie przed ekrany telewizorów i komputerów - zauważył poseł. Jak podkreślił, "wyleczyć można te schorzenia, które są wcześniej wykryte". - Jeśli państwo chce zaoszczędzić na ochronie zdrowia, musi bardziej zająć się profilaktyką - dodał.
Poseł Sojuszu zwrócił też uwagę, że regularna opieka zdrowotna w szkołach jest potrzebna także dlatego, by wskazać do jakiego specjalisty kierować dziecko. - Jeśli nie zajmiemy się profilaktyką, następne pokolenie będzie jeszcze słabsze - uważa Gintowt-Dziewałtowski.
zew, PAP