Tusk: koalicja PiS-SLD to realne zagrożenie. Kaczyński: nieprawda

Tusk: koalicja PiS-SLD to realne zagrożenie. Kaczyński: nieprawda

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Wszystko wskazuje na to, że koalicja między SLD a PiS nabiera nowego wymiaru i staje się coraz trwalszym zjawiskiem - ocenił premier Donald Tusk. Według niego współpraca obu ugrupowań jest realnym zagrożeniem. Jarosław Kaczyński i Marek Wikiński stanowczo wykluczają możliwość zawarcia koalicji PiS-SLD.
Szef rządu po tym jak posłowie odrzucili wnioski SLD i PiS o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego i ministra skarbu Aleksandra Grada ocenił, że nieustanne ataki na rząd przez szefów obu tych partii są dowodem konkretnej współpracy między Jarosławem Kaczyńskim i Grzegorzem Napieralskim. - Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują - chociaż niebo nie ma z tym nic wspólnego - że są to także plany bardzo konkretnej współpracy pomiędzy panami Napieralskim i Kaczyńskim, nie tylko jeśli chodzi o wota nieufności, chociaż w tym przypadku bardzo harmonijnie podzielili się rolami, ale także o przyszłość po wyborach. Ja uważam, że to jest bardzo realny problem. W mojej ocenie współpraca SLD i PiS i planowane wspólne działania także po wyborach to realne zagrożenie - powiedział premier.

Kaczyński: z SLD nie można załatwić ważnych spraw

- Deklaruję jeszcze raz, że nie będzie takiego sojuszu - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o współpracę z Sojuszem. - Nie ma  żadnej ważnej polskiej sprawy, którą można załatwić z SLD. A my nie  traktujemy władzy jako celu samego w sobie, tylko jako drogę do  załatwiania polskich spraw. Powtarzam - takiej sprawy, którą by można z  tymi paniami i panami wspólnie załatwić, nie ma. Ja przynajmniej takiej nie dostrzegam - powiedział prezes PiS.

Według Kaczyńskiego, "rządy wichrzycielskie" mamy teraz. - Mamy rządy awanturnicze, nastawione wyłącznie na władzę pewnej grupy, ochronę polskiego establishmentu, który został wyłoniony w procesie patologicznym, póki on będzie w Polsce panował, póty Polska nie będzie wykorzystywała swoich szans - stwierdził Kaczyński.

SLD: będziemy samodzielni

Możliwość koalicji z PiS stanowczo wykluczył też w czwartek wiceszef klubu Sojuszu Marek Wikiński. - Zapewniam, że SLD wystartuje jako samodzielna partia polityczna. Nie będziemy zawiązywać ani koalicji wyborczych z PiS przed wyborami, ani koalicji rządzącej z PiS po  wyborach - zadeklarował. Odniósł się jednocześnie do słów premiera ze środowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. Tusk powiedział m.in., że za kilka miesięcy Polacy staną przed wyborem -  albo poprą rządzącą koalicję PO-PSL "z jej wszystkimi zaletami i  wadami", albo rodzącą się koalicję PiS i SLD, charakteryzującą się "niechęcią do tego, co jest polskim sukcesem". Wikiński powiedział, że wypowiedź tę traktuje jako zapowiedź utworzenia koalicji wyborczej PO-PSL, która - przypomniał - zgodnie z  Kodeksem wyborczym powinna przekroczyć 8-proc. próg wyborczy.

Rzecznik SLD Tomasz Kalita przypomniał z kolei, że posłowie PiS nie  chcieli podpisać się pod wnioskiem Sojuszu o odwołanie Rostowskiego. - To  jest najlepszy dowód na to, że nie było żadnej umowy i żadnego porozumienia w sprawie odwołania ministra finansów - zaznaczył Kalita. Przekonywał ponadto, że SLD "w żadnym województwie i w żadnych poważniejszych miastach nie ma żadnej koalicji i porozumienia z PiS". Według niego, w wielu miejscach w Polsce są za to koalicje PiS i PO. - Tak się ostatnio stało w Łodzi, gdzie PiS ręka w rękę z PO likwidują kolejne szkoły - powiedział rzecznik Sojuszu.

"To jest dość rujnujące"

Tusk mówił również, że wnioski o wotum nieufności wobec ministrów są rytuałem zadomowionym w naszej demokracji i nie można odbierać opozycji prawa, by je zgłaszać. Premier zwrócił jednak uwagę na brak zainteresowania własnymi wnioskami liderów opozycji. - Szczególnie zaskakująca była wypowiedź prezesa Kaczyńskiego po debacie, że on nie uczestniczy w debatach, bo ma ważniejsze sprawy na głowie, że jako poseł nie jest zainteresowany tym, co mają do powiedzenia między innymi jego posłowie. To jest dość rujnujące w ogóle dla sensu istnienia parlamentu - ubolewał szef rządu.

Premier nie chce jazgotu

Premier zapowiedział, że będzie się starał przekonać opozycję, żeby chociaż część kampanii wyborczej polegała na konkurowaniu na pomysły na przyszłość, a nie tylko na wzajemnej bijatyce. - Będę starał się z moim rządem i z PO nie tylko rozliczyć się z tego, co zrobiliśmy i czego nie udało się nam zrobić, ale też powiedzieć dlaczego będziemy starali się o poparcie Polaków także na przyszłość - zaznaczył. - Mam nadzieję, że SLD i PiS nie będą wyłącznie takim zbiorowym, zacietrzewionym jazgotem wobec rządzących - dodał Tusk.

PAP, arb