Lech i Legia się odwołały

Lech i Legia się odwołały

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
Lech Poznań za pośrednictwem wojewody wielkopolskiego złożył odwołanie do ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie decyzji o zamknięciu dla publiczności Stadionu Miejskiego na sobotni mecz piłkarskiej ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. Również członkowie zarządu Legii Warszawa za pośrednictwem wojewody mazowieckiego złożyli odwołanie do szefa MSWiA od decyzji o zamknięciu stadionu przy ul. Łazienkowskiej dla kibiców.
W czwartek wojewoda wielkopolski Piotr Florek na prośbę policji zamknął dla publiczności obiekt Lecha. Na razie decyzja dotyczy tylko najbliższego ligowego spotkania Lecha. Lech w piśmie odwoławczym wskazał na uchybienia jakich dopuścił się wojewoda podejmując decyzję o zamknięciu stadionu. "Po pierwsze wojewoda powołał się na opinię komendanta wojewódzkiego policji, a w świetle ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, właściwym podmiotem do wydawania opinii jest komendant miejski bądź powiatowy. Wojewoda powołuje się na wcześniejsze negatywne opinie policji, a one wszystkie dotyczyły infrastruktury w związku z przebudową stadionu. Żadna z nich nie dotyczyła postawy klubu bądź kibiców na obiekcie" -  zaznaczył prawnik Lecha Jacek Masiota.

Lech: mamy sporo zarzutów formalnych

Dodał on, że jednym z argumentów wojewody było stwierdzenie, że klub nie radzi sobie z kibicami na stadionie. Masiota wyjaśnił, że nie było żadnego zawiadomienia o przestępstwie na Stadionie Miejskim, z wyjątkiem jednej sprawy wszczętej z urzędu. Dotyczyła ona meczu Lecha z Wisłą Kraków, kiedy to kilku fanów Lecha przedostało się pod sektor gości. "Od razu po spotkaniu zwróciliśmy się do policji z prośbą o podanie danych osobowych tych kibiców. Do dzisiaj ich nie dostaliśmy, by  cokolwiek zrobić odnośnie wprowadzenia zakazów stadionowych" -  podkreślił.

"Mamy też sporo zarzutów formalnych - nie została zachowana procedura praworządności, przesłuchania stron, przeprowadzenia postępowania dowodowego, nie dano wypowiedzieć się stronom. Krótko rzecz ujmując, nie  ma żadnych wymogów wynikających z kodeksu postępowania administracyjnego" - podsumował prawnik. Klub złożył również wniosek o uchylenie rygoru natychmiastowej wykonalności, ale jak zaznaczył Masiota, bardzo wątpliwe jest by został on rozpatrzony jeszcze przed sobotnim spotkaniem. MSWiA przysługuje dwutygodniowy termin na rozpatrzenie odwołania.

Legia: zamknięcie to medialna pokazówka

Przeciwko zamknięciu swojego stadionu w MSWiA zaprotestowała też warszawska Legia. Wojewoda Jacek Kozłowski podczas piątkowej rozmowy z prezesem Legii Pawłem Kosmalą powtórzył, że zamknięcie dla publiczności stadionu było konieczne ze względów bezpieczeństwa. Zdaniem Kosmali, to decyzja krzywdząca dla klubu. Po południu władze klubu złożyły odwołanie.

"To prawda, że emocje piłki nożnej przyciągają obok tysięcy prawdziwych, zagorzałych fanów także chuliganów, potrzebujemy pomocy i pracy wszystkich zaangażowanych służb i organów w walce z nimi. Jednak zamykanie obiektów zamiast tej realnej pomocy ze strony ustawodawców, policji, organizacji sportowych jest jedynie medialną pokazówką, która pozostawia kluby samym sobie i z pewnością nie rozwiązuje problemu. Fakt, jest to jedyne rozwiązanie, które nie wymaga żadnej pracy i zaangażowania, pomysłu, determinacji i skuteczności" - napisano w oficjalnym komunikacie zarządu Legii Warszawa.

W czwartek wojewodowie - mazowiecki Jacek Kozłowski i wielkopolski Piotr Florek, w związku z zamieszkami po wtorkowym finale Pucharu Polski w Bydgoszczy (Legia pokonała rzutami karnymi Lecha 5:4), podjęli decyzje o rozegraniu przez zespoły z Warszawy i Poznania najbliższych meczów ekstraklasy, odpowiednio z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze, przy pustych trybunach. Kibice stołecznej drużyny wieczorem zebrali się pod stadionem przy Łazienkowskiej i protestują przeciw decyzji wojewody. Mecz Legii z Koroną rozpoczął się o godz. 20 przy pustych trybunach.

zew, PAP