Dorn: Tusk potrzebuje zadymy, manifestujcie pokojowo

Dorn: Tusk potrzebuje zadymy, manifestujcie pokojowo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Ludwik Dorn chce wyjaśnienia decyzji o zakazie udziału kibiców w meczach Legii Warszawa i Lecha Poznań. Uważa, że te decyzje wojewodów mogą mieć charakter polityczny. Platforma na zarzuty Dorna odpowiedziała pokazując zdjęcie byłego ministra z LPR.
Wojewodowie mazowiecki i wielkopolski zdecydowali w czwartek, że  najbliższe mecze ligowe Legii i Lecha odbędą się bez publiczności. Ma to  związek z wtorkowymi zajściami w Bydgoszczy podczas finału Pucharu Polski, o który grały te dwa kluby. Pseudokibice zdemolowali wtedy stadion Zawiszy.

"Nic wspólnego z troską o ład"

- Istnieje wiele przesłanek, że decyzje wojewodów są czysto polityczne i nie mają wiele wspólnego z troską o bezpieczeństwo, ład i porządek publiczny. A ich zasadniczą, bądź nawet jedyną przyczyną jest polityczno-wyborcza potrzeba szefa Platformy Obywatelskiej, a zarazem premiera - powiedział Dorn na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie. Zwrócił się też do przewodniczącego sejmowej Komisji Administracji i  Spraw Wewnętrznych Marka Biernackiego oraz szefowej komisji Kultury Fizycznej Elżbiety Jakubiak z prośbą o zwołanie posiedzeń tych komisji w  sprawie tych decyzji. Poseł skierował do szefów komisji list w tej sprawie.

Jakie konsekwencje dla wojewody?

W liście domaga się wyjaśnień, jakie konsekwencje polityczne i  służbowe zamierzają wyciągnąć minister spraw wewnętrznych i  administracji Jerzy Miller i premier Donald Tusk wobec wojewody kujawsko-pomorskiej Ewy Mes. "Wojewoda, pomimo negatywnej opinii komendanta policji, wydała pozwolenia na rozegranie meczu o Puchar Polski. A przecież było wiadomo, że lekkoatletyczny stadion w Bydgoszczy nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Dowodem tego było tłumienie na tym obiekcie zamieszek 25 sierpnia 2010 roku" - podkreślił.

Poseł zaznaczył też, że negatywne opinie komendantów stołecznego i  wielkopolskiego odwołują się przede wszystkim do faktów odpalenia rac podczas rozgrywek w Bydgoszczy. "Warto by zadać pytanie, na ilu stadionach wcześniej w Polsce podczas meczów piłkarskich dochodziło do  podobnego czynu? Czy w związku z tym wojewodowie w Polsce będą wydawać analogiczne zakazy?" - pytał Dorn.

"Tusk potrzebuje zadymy"

Chciał się też dowiedzieć, dlaczego wprowadzono zakaz udziału publiczności na stadionach Warszawie oraz Poznaniu. "Stadiony te uchodzą za najbezpieczniejsze w Polsce. Tymczasem niedawno dopuściło się zorganizowanie imprezy masowej na stadionie, który jest niedostosowany do tego pod względem bezpieczeństwa" - podkreślił. Dorn zwrócił się z apelem do kibiców Legii Warszawa. "Dowiedziałem się, że kibice planują o godz. 18.30 protestować przeciw decyzji rządu. Apeluję zatem, aby ta demonstracja była pokojowa. Tusk marzy, by  manifestacja przerodziła się w zadymę. Jest mu to potrzebne politycznie" - powiedział.

Odpowiedź PO: za to w tamtym rządzie...

W odpowiedzi na wystąpienie Dorna na konferencji prasowej zatytułowanej "Jak rząd Ludwika Dorna promował kiboli", rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz pokazał zdjęcia Rafała Wiecheckiego - byłego ministra w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - w dresie, z zaciśniętymi pięściami i szalikiem klubowym, wychylającego się z okna pociągu.

- Chciałbym państwu przypomnieć jak Prawo i Sprawiedliwość zachowywało się, kiedy rządziło, w jaki sposób walczyło z kibolstwem. Mamy tutaj ministra rządu Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, pana Rafała Wiecheckiego. (Widzimy) jak pan minister wcześniej się zachowywał, a później był ministrem gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - mówił Tyszkiewicz prezentując zdjęcia. Wiechecki był, z ramienia LPR, ministrem od maja 2006 r. do sierpnia 2007 r.

Tyszkiewicz przekonywał, że PO i Donald Tusk chcą się "w sposób radykalny rozprawić z kibolami". Przypomniał, że przygotowywane są zmiany prawne wprowadzające m.in. dozór elektroniczny dla osób z  zakazami stadionowymi.

zew, PAP